"Podlasiak" był już sto lat temu
„Podlasiak” jest zupełnie nowym tygodnikiem na rynku prasowym Południowego Podlasia. Ale sam tytuł nie jest nowy. Niemal 100 lat zaczęło ukazywać się w Białej Podlaskiej nowe, ambitne pismo, skierowane do „ludu podlaskiego”. Musiało być – oczywiście jak na tamte czasy – dobre, skoro znani dziennikarze warszawscy chwalili je za „dobry polski język” oraz „wysoki dobór tematów i poziom zainteresowań”. I dokładnie takie same ambicje stawia przed sobą zespół nowego „Podlasiaka”.
„Podlasiak” był tygodnikiem polityczno-społeczno-narodowym poświęconym sprawom mieszkańców regionu, wówczas nazywanych „ludem podlaskim”. 8-stronicowe czasopismo wydawano w latach 1922-1932, a założycielem, wydawcą i redaktorem był Piotr Rybski (zaś po jego śmierci w 1926 r. w wieku 39 lat – jego żona Aleksandra Rybska). Pierwszy numer otwierał nagłówek z apelem: „Czytajcie i popierajcie pisma narodowe!”, co zapewne było odzwierciedleniem nastrojów obywateli młodego państwa, które wprawdzie oficjalnie odzyskało niecałe cztery lata wcześniej niepodległość, ale faktycznie dopiero rozpoczynało żmudną pracę odbudowy nie tylko struktur, ale i tożsamości. Później, w 1928 roku, profil nieco się zmienił, tygodnik stał się „społeczno-ekonomiczny, poświęcony sprawom Podlasia”.
Podlasie
Ta część Polski bardzo często nazywana była (i czasem wciąż jest) kulturowym tyglem. To brzmi nieco egzotycznie i dla przybysza atrakcyjnie, jednak wielokulturowość ma w sobie dokładnie taki sam zasób walorów, jak i problemów. Jest tendencja do patrzenia na dwudziestolecie międzywojenne jak na mityczny okres, w którym wszystko było lepsze, ludzie byli bardziej kulturalni, eleganccy i zaangażowani w życie społeczne i kulturalne. Faktycznie jednak polskie społeczeństwo musiało radzić sobie z ogromnym problemem, jakim było wieloetniczne państwo, w którym każda nacja walczyła po prostu o swoje.
Na terenach takich jak Podlasie (choć i geografowie, i historycy spierają się wciąż co do zasadności tej nazwy w odniesieniu do terenów powiatu bialskiego) z jednej strony przedstawiciele różnych kultur, wyznań, narodów nauczyli się żyć nie tylko obok siebie, ale i razem ze sobą, lecz z drugiej mieli poczucie, że są odrębnością i powinni ją chronić. Dziś, zapewne na podstawie trudnych doświadczeń historycznych, dość histeryczne bywają reakcje na zwrot „popierajcie narodowe”. Gdy jednak popatrzymy na problem z perspektywy człowieka, który dopiero odzyskał własne państwo, można zrozumieć jego intencje.
Prasa południowo-wschodniego Podlasia
„Podlasiak” był jednym z wielu czasopism wydawanych przed II wojną światową na południowo-wschodnim Podlasiu. W samej Białej Podlaskiej wychodziło w tym czasie… 27 tytułów, w Międzyrzecu Podlaskim było ich 14, w Janowie Podlaskim – 4, w Leśnej Podlaskiej – 3, w Kodniu – 2, a w Radzyniu Podlaskim – 1.
Te liczby mogą dziś zdumiewać. Nie tylko w porównaniu z realiami współczesnymi, ale też biorąc pod uwagę trudną sytuację Podlasia. Zaniedbania i opóźnienia w tym regionie były znaczne, na co ogromny wpływ miały: masowy analfabetyzm, zacofana infrastruktura gospodarcza i cywilizacyjna. Badacze podkreślają wyjątkowość sytuacji, gdy w takim miejscu i w takim czasie podjęto tyle wydawniczych inicjatyw, zwłaszcza że nie było na tym terenie prasowych tradycji. Przed I wojną światową czasopisma regionalne wydawano bowiem w miastach gubernialnych – w Siedlcach i Chełmie.
„Podlasiak”
W chwili jego założenia, w 1922 roku, redakcja i administracja gazety miała siedzibę przy ulicy Krzywej 31 (jak to napisano: „dom Koczembowej”). Egzemplarz kosztował 60 marek. Siedem lat później, w 1929 roku, zmieniono nazwę ulicy, więc redakcja mieściła się już przy Narutowicza. Zaś za numer trzeba było zapłacić 30 groszy. Tyle samo kosztował bochenek chleba (litr mleka – ok. 25 groszy, a kilogram mąki – 45 groszy).
Filia redakcji znajdowała się też w Siedlcach. Koncentracja na sprawach narodowych, odzwierciedlająca zapewne ogólne nastroje, była bardzo widoczna. Nawet w reklamach zaznaczano, czy firma oferująca produkt lub usługę jest lub nie jest chrześcijańska. Stanowisko redakcji wobec problemów związanych np. z przejmowaniem mienia po licznych przed I wojną światową cerkwiach prawosławnych, było jasne. Trzeba jednak podkreślić, że redaktorzy starali się zachować równowagę ideowo-tematyczną i z pewnością nie można zaliczyć „Podlasiaka” do prasy nawołującej do nienawiści.
Bardzo logicznie i z widocznym rozmysłem podchodzono do składu i nawet z dzisiejszej perspektywy trzeba przyznać, że dbano o różnorodność tematyczną tygodnika. Można w nim było znaleźć interesujące informacje z kraju i ze świata oraz teksty istotne w kontekście krajowym. W numerze pierwszym na przykład wydrukowano mowę Ignacego Paderewskiego wygłoszoną przed wyjazdem do Europy, a także doniesienia o kierunkach polityki międzynarodowej. Tuż obok nich publikowane były relacje z wydarzeń ważnych dla lokalnej społeczności, na przykład ze zjazdu jubileuszowego w ówczesnym gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego, który miał miejsce 10 września 1922 roku. Dziennikarz zwrócił uwagę na frekwencję (130 uczestników) oraz nadzwyczajną kondycję umysłową najstarszych profesorów, reprezentowanych przez niejakiego prof. Wolskiego.
Obszerny był dział „Kronika miejscowa”, w którym donoszono głównie o kradzieżach, pożarach i innego rodzaju przestępstwach czy wypadkach losowych. Przy okazjach szczególnych, jak na przykład dziesięciolecie sądownictwa na Podlasiu, cały numer poświęcano danej uroczystości. W 1929 roku zamieszczono historię podlaskich sądów, programy uroczystości związanych z obchodami, portrety najbardziej zasłużonych. Wśród nich istotne miejsce zajmowali, jak się okazuje, komornicy: „Jan Gałach, Józef Koślacz, Władysław Skibniewski – pełnią pracę gorliwie i wytrwale. Pomimo trudnego zawodu (…) potrafią zachować umiar i nie nastręczają ludności powodów do niezadowolenia” – donosił „Podlasiak”. Czytelnicy wyczekiwali wspomnień z okresu wojny, jeszcze wtedy określanej nie jako „pierwsza” ani „światowa”, ale „europejska”.
I dla modnisi, i dla czytacza
Zaskakuje różnorodność porad, których rubryki rozwijały się wraz z kolejnymi wydaniami „Podlasiaka”. W jednym numerze zamieszczano rekomendacje przynajmniej kilku książek o rozmaitej tematyce, np.: o tym, „jak za pomocą autosugestii, technik emocjonalnych i psychoanalizy dopiąć powodzenia w życiu”, jak zdrowo żywić dzieci, jak prowadzić oszczędną kuchnię, ale też jak radzić sobie z problemem samogwałtu mężczyzn i kobiet („skutki, środki wyleczenia i praktyczne wskazówki”).
W kąciku dla pań donoszono w grudniu 1929 roku, że najważniejszym trendem sezonu jest talia na naturalnej wysokości, prezentowanie kobiecej sylwetki na przykład za pomocą powłóczystych toalet, dłuższe włosy i czerwone paznokcie. Można więc przyjąć, że epoka chłopczycy kończyła się na Podlasiu pod koniec lat 20. XX wieku. Z okazji świąt Bożego Narodzenia czytelnicy otrzymywali prezenty w postaci drukowanych krótkich utworów najpopularniejszych pisarzy (np. Władysława Reymonta).
„Kącik Rozrywek Umysłowych” zapewniał chwilę odpoczynku przy krzyżówce. Ważną funkcję pełniły reklamy: np. informujące o możliwości zrobienia kursu dla szoferów w Lublinie, skorzystania z usług Podlaskiego Banku Spółdzielczego, zakupu środka Glirosan na dolegliwości uszu czy wynalazku Eufonja na poważniejsze problemy ze słuchem.
Dobra wydawnicza robota
Nie wszyscy zdają sobie dziś sprawę z tego, jak skomplikowanym przedsięwzięciem było w tamtym okresie wydawanie czasopisma. Proces wydawniczy wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie. Konieczne było zorganizowanie reklamy (bez oparcia w poradnikach marketingu), a także propagandy, wypracowanie swojej metody kolportażu, ale przede wszystkim zdobycie pracowników – dziennikarzy w terenie.
Przedwojenne czasopisma w Białej Podlaskiej przecierały szlaki, same uczyły się na własnych doświadczeniach, chcąc realizować misję, w której najważniejszym wyzwaniem było szerzenie kultury czytania. Przez dziesięć lat, gdy „Podlasiak” się ukazywał, udało się pismu osiągnąć dobry poziom dziennikarstwa. Dla współczesnego czytelnika archiwalne numery, których cyfrowa wersja jest dostępna na stronie internetowej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Białej Podlaskiej, są źródłem naprawdę cennych informacji i ciekawostek o mieście i regionie.
Gabriela Kuc-Stefaniuk
W tekście wykorzystano fragmenty artykułu H. Bajkowskiej i G. Michałowskiego „Czasopisma południowo-wschodniego Podlasia 1918-1939. Bibliografia”, zamieszczonego w „Podlaskim Kwartalniku Kulturalnym” (nr 3/1998, s. 56-64).
Komentarze
Brak komentarzy