Oko w oko z terespolską kinematografią

Oko w oko z terespolską kinematografią
fot. Facebook/ Terespolskie Studio Filmowe

TERESPOL Właśnie ukazała się kolejna produkcja Terespolskiego Studia Filmowego. Grupa pasjonatów pod szefostwem Wojciecha Prokopiuka zaprezentowała widzom "komedię niekoniecznie wojenną". Film "Baba ze szczurem" został przyjęty przez publiczność zgromadzoną na premierowym pokazie z dużym entuzjazmem. Teraz wszyscy czekają na werdykt jury ogólnopolskiego konkursu Filmowe Zwierciadła.

Rzeczy lubią zmieniać właścicieli. Kto zgarnie skarb? I czy właściwie jest się o co bić? Właśnie nad tym każą zastanawiać się twórcy nowej produkcji, która wzbogaci terespolską filmotekę. Za projekt odpowiada Wojciech Prokopiuk, mieszkaniec przygranicznego miasta, społecznik, inicjator wielu wydarzeń o charakterze kulturalnym i patriotycznym. Można o nim powiedzieć, że jest pionierem terespolskiej kinematografii. I choć to kino amatorskie, nie brakuje w nim zaangażowania, fantazji i solidności. Tym razem proponuje widzom, by z przymrużeniem oka spojrzeć na wydarzenia historyczne.

Kontynuacja "Ciosów"

- Koncepcja powstała podczas produkcji poprzedniego filmu. Stwierdziliśmy, że ciekawie by było, gdyby kolejny film został osadzony w konwencji humorystycznej. Pomyśleliśmy: zróbmy jakąś aferę, coś pomyłkowego, coś, co będzie od samego początku do końca trzymało widza w niepewności. I tak narodziła się idea filmu "Baba ze szczurem" - opowiada Prokopiuk.

Ekipa zrealizowała w minionym roku film "Ciosy", przypominający bohaterstwo Armii Krajowej. Opowiada on o czasach ostatniej wojny i nawiązuje do działalności oddziału AK na terenie miasta i gminy Terespol. Zaprezentowana historia została po części wymyślona, ale pokazane na ekranie wydarzenia, takie jak likwidacja oficera SS przez grupę młodych żołnierzy AK czy wysadzenie pociągu, naprawdę miały miejsce. Najnowsza produkcja również jest głęboko osadzona w realiach wojennych. Co więcej, niektórymi wątkami nawiązuje do poprzedniej. Spotykamy się ponownie z żołnierzem Armii Krajowej, którego możemy rozpoznać po tym samym pseudonimie. W kadrze również pojawia się jego przyjaciel, znany już widzom "Orzeł".

- Film od samego początku miał być lekko zagadkowy. Skąd wziął się partyzant na ziemiach odzyskanych w 1944 roku? I skąd tutaj żołnierz niemiecki mówiący po polsku? Widz musi się domyśleć, że mieliśmy Ślązaków siłą wcielonych do wojska niemieckiego, a partyzant mógł być członkiem Brygady Świętokrzyskiej, która wraz za wycofującymi się wojskami niemieckimi chciała przekroczyć granice Polski, przedostać się do Czech i dalej - wyjaśnia Prokopiuk.

Otwarty na młodych

Sam jest autorem scenariusza, ale w jego napisaniu pomagał mu syn, Marek Prokopiuk, który również należy do ekipy realizatorskiej. - Kilka wątków to pomysł poszczególnych aktorów. Młodzi mają swoją wizję. To nie jest tak, że ja idę na plan filmowy i mówię wszystkim macie tak zrobić, i oni tak robią. Jestem otwarty na ich sugestie i świeże spojrzenie. Musimy dojść do konsensusu, bo wszystkim nam zależy, żeby film był po prostu dobry. Traktujemy się po partnersku. W młodzieży tkwi wielki potencjał - ocenia współpracę z młodą obsadą reżyser.

Pracę przy filmie dobrze wspomina Rafał Czerko. - Grałem Ślązaka Bercika. To specyficzna postać, ale myślę, że dobrze oddałem jej charakter. To moja pierwsza przygoda z aktorstwem. Bardzo mi się spodobała praca przed kamerą. Chciałbym uczestniczyć w kolejnych produkcjach - mówi licealista.

Nagrania rozpoczęły się w lutym i trwały do czerwca. Zdjęcia kręcone były w lasach w okolicach Terespola i Małaszewicz, bunkrach w Łobaczewie oraz Bibliotece Miejskiej w Terespolu.

TSF chlubą miasta

Obecny na premierowym pokazie burmistrz Terespola Jacek Danieluk podkreśla, że produkcja to nie jedyny efekt zaangażowanej społecznie grupy. - Samorząd chętnie wspiera takie oddolne inicjatywy. Jesteśmy wdzięczni za współpracę przy okazji różnych uroczystości. Terespolskie Studio Filmowe to również wspaniała ekipa rekonstrukcyjna, która zapewnia doskonałą oprawę wydarzeniom o charakterze patriotycznym. Takich stowarzyszeń formalnych i nieformalnych jest w naszym mieście coraz więcej. To bardzo budujące, bo one działają nie dla siebie, ale przede wszystkim dla mieszkańców, i za to bardzo je cenimy - zaznacza włodarz.

Premierowy pokaz filmu "Baba ze szczurem" przyciągnął liczną publiczność

Terespolskie Studio Filmowe powstało na bazie dwóch członów. Pierwszy to należące do Prokopiuka Akacjowa Studio, które założył cztery lata temu z synem i jego kolegą. Drugim członem jest Kali Studio Eryka Kaliszuka - filmowca, który angażował się w różnego rodzaju projekty przy realizacji wydarzeń kulturalnych w Terespolu. W pewnym momencie postanowili połączyć siły. I tak od trzech lat działają pod nazwą Terespolskie Studio Filmowe. Początkowo w składzie były trzy osoby, teraz obsadę tworzy dziesięcioosobowa grupa.

Najnowszą produkcję twórcy zgłosili do konkursu Filmowe Zwierciadła. Festiwal od 1998 roku popularyzuje amatorską i niezależną sztukę filmową oraz wyróżnia najlepsze filmy oraz ich twórców. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 8 grudnia. - Nie zniechęcimy się, jeśli okaże się, że to jeszcze nie nasz czas - wyznaje Prokopiuk, bo, jak mówi, przed nimi wiele pracy. Jedno jest pewne. Miłośnicy filmu jeszcze nie raz będą mieli możliwość obcowania z rodzimym kinem.

Sylwia Bujak

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy