Nie dali się dogonić Wólczance

Nie dali się dogonić Wólczance

Pierwszego gola zdobył Damian Leśniak

Po sześciu z rzędu porażkach bialscy piłkarze przystąpili do wyjazdowego spotkania z Wólczanką mocno zdeterminowani. Znaleźli się już bowiem niemal pod ścianą i aby myśleć o utrzymaniu w trzeciej lidze musieli w Wólce Pełkińskiej zapunktować. I tego dokonali.

WÓLCZANKA Wólka Pełkińska – PODLASIE Biała Podlaska  2:3  (0:3).

0:1 – Leśniak (12),  0:2 – Syryjczyk (44),  0:3 – Mitura (45+1),  1:3 – Kajpust (67), 2:3 – Pietluch (77).

Wólczanka: Siryk, Łazarz, Kajpust, Wrona, Mazurek (46 Bury), Bała, Przewoźnik (60 Kocur), Tabor (80 Gwóźdź), Majka, Domański, Chorolskij (46 Pietluch).

Podlasie: Wrzosek, Renkowski, Konaszewski, Łakomy, Mitura, Komar, Syryjczyk (67 Kosieradzki), Kaznocha, Leśniak, Martynek (65 Tkaczuk, 90+2 Chyła), Chmielewski (81 Całka).

Kartki żółte: Majka (Wólczanka) oraz Tkaczuk (Podlasie).

Sędzia: Ł. Szczołko (Lublin).

Losy środowego meczu rozstrzygnęły się w zasadzie w pierwszej połowie, choć mało brakowało, by nastąpiła powtórka tego, co działo się kilka tygodni wcześniej w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie bialczanie, prowadząc do przerwy 2:0, przegrali 2:3. Tym razem wygrywali już 3:0, lecz nie dali się dogonić, choć mało brakowało, by tak właśnie się stało. Oba zespoły rozegrały słabe spotkanie i o jego losach zadecydowały stałe fragmenty gry.

Wynik otworzył Damian Leśniak, celnie główkując po dośrodkowaniu Jakuba Syryjczyka z rzutu wolnego. Gospodarze mogli wyrównać, ale nie wykorzystali jednej stuprocentowej okazji. Uczynili to w końcówce pierwszej połowy podopieczni trenera Przemysława Sałańskiego i na przerwę schodzili z boiska, prowadząc aż 3:0. Najpierw górne zagranie Mariusz Chmielewski przedłużył głową do Olafa Martynka, ten podał do Syryjczyka, który pokonał Tomasza Siryka. Następnie już w doliczonym czasie do wybitej, po rogu Mychajlo Kaznochy, piłki dopadł Patryk Mitura i huknął nie do obrony.

Po wznowieniu gry przed szansą zamknięcia meczu stanął Chmielewski, niestety, w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza Wólczanki. Z czasem do głosu zaczęli dochodzić miejscowi i sfinalizowali dwie akcje. Obie rozpoczęły się na wąskim boisku dalekimi wrzutami piłki z autu. Przy pierwszym dla gospodarzy golu dogrywał Michał Bury a celnie główkował Adrian Kajpust, przy drugim piłkę wrzucił Krystian Wrona a do siatki skierował ją piętą Krzysztof Pietluch. W ostatnim fragmencie punkt dla gospodarzy mógł uratować Piotr Łazarz, ale na szczęście przegrał pojedynek z Maciejem Wrzoskiem.

– To był bardzo brzydki mecz, z małą ilością składnych akcji – zgodnie powiedzieli po ostatnim gwizdku szkoleniowcy obu zespołów. A pamiętający występy w AZS-Podlasie Marek Rybkiewicz dodał: – Zabrakło Mateusza Podstolaka, który zwykle trzyma w ryzach moich młodych zawodników, a ci z kolei jeszcze nie dorośli do tego, by wziąć ciężar gry na swoje barki.

Roman Laszuk

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy