Nasze felietony: Własny punkt widzenia (26). Podróbka, czyli szklana kula Made in China

Nasze felietony: Własny punkt widzenia (26). Podróbka, czyli szklana kula Made in China

Bajka dla dorosłych

Chciałbym móc zacząć od słów: „Za górami, za lasami”, a zakończyć: „i żyli długo i szczęśliwie”, ale ni cholery, to nie ten kraj i nie ta bajka. A było tak blisko. Bo historia idyllicznej krainy, o której pragnę skreślić słów kilka, to historia niekończącej się baśni, kłótni i waśni, tak zewnętrznych, jak wewnętrznych. I nie dziwota, bo kraj ten położony między dwoma wrogimi plemionami, od dawien dawna musiał oganiać się od nich, niczym zwierz osaczony przez drapieżniki. I radził sobie niezgorzej, dopóki zgoda była w narodzie. Lecz kiedy skłócił się lud, zguba była przesądzona. Ale i z tych srogich terminów, mocą Królowej Anielskiej i wspólnym wysiłkiem obywateli, kraj dźwignął się z upadku i odzyskał niepodległość, a społeczeństwo nauczone doświadczeniem minionych lat, stało się jednością.

Na krótko! Złe moce, inspirowane podszeptem ze wschodu, zerwały delikatne więzi łączące społeczeństwo, i rozdarły kraj na dwoje. I nie ma takiej siły, która by je na powrót złączyła. Ponoć potomkowie Piasta „w chwilach wielkich, wielcy są…”, ale to tylko mit, propaganda na potrzeby historii. Bo kiedy przyszedł czas, aby pokazać tę wielkość, wyszła z nich jedynie małość, prywata i warcholstwo.

Posiedzenie Sejmu i debata nad Uchwałą w Sprawie Bezpieczeństwa III Rzeczypospolitej, z 20 marca, przypominała czasy I Rzeczypospolitej, samowolę posłów i zrywanie Sejmu. Gdyby w naszych czasach funkcjonowało liberum veto, nasi reprezentanci nie byliby w stanie przegłosować żadnej ustawy. Nie przeszłoby nic, co mogłoby popchnąć Polską do przodu. W sytuacji realnego zagrożenia ze wschodu, przedstawiciele pis i konfederacji głosowali przeciw Uchwale w Sprawie Bezpieczeństwa Polski i rezolucji Parlamentu Europejskiego ws. Tarczy Wschód! I to nie przedstawiając żadnych racjonalnych ku temu argumentów.

Brak logiki w ich zachowaniu dowodzi, że pogubili się w swoich kłamstwach, a racja stanu nic dla nich nie znaczy. Zawierzyć całkowite bezpieczeństwo Europy dotychczasowemu NATO, w sytuacji kiedy główny bezpiecznik kolaboruje z wrogiem i staje się niewiarygodnym partnerem, to szaleństwo. A zarzucanie Wspólnocie tworzenia NATO bis, to już skrajna głupota. Tramp straszy tych, którzy nie łożą wystarczająco dużo na Sojusz, a kiedy ten Sojusz bierze sprawy w swoje ręce i chce go wesprzeć finansowo i militarnie, wtedy podnosi się rwetes, że to zdrada i rozbijanie jedności Paktu itd. I szuka się winowajców.

A niedaleko trzeba szukać, by znaleźć, bo rozbicie jedności UE to cel nadrzędny Moskwy. Jaki zatem interes mają pis i konfederacja, aby nie dopuścić do powstania Tarczy Wschód? Czarny lud krajowej polityki, syn tej ziemi, człowiek zawistny i mściwy rzucił klątwę na nasz naród, zatruł umysły społeczeństwa. Teraz zaś posunął się o krok dalej, i robi to samo na arenie międzynarodowej. Jątrzy, aby skłócić obywateli UE i osłabić jej jedność i bezpieczeństwo.

Nie będzie szczęśliwego epilogu „i żyli długo i szczęśliwie”, kiedy do głosu dojdzie czarny charakter, bo ten potrafi jeno tumult czynić w narodzie, a zdradziecką polityką wobec Ojczyzny do zguby niechybnej ją doprowadzić. Ta opowieść może mieć happy end (jeszcze nie jest za późno) tylko wówczas, kiedy na białym koniu zjawi się prawy rycerz, posłaniec, który zdejmie klątwę z naszego kraju, obudzi społeczeństwo i ku świetlanej przyszłości naród poprowadzi. Ot i cała historyja.

 

Złodziejstwo upolitycznione

Cały ten kłamliwy jazgot na temat łamania prawa i praworządności w naszym kraju za czasu ośmioletnich rządów zjednoczonej prawicy, to zamierzona antypolska propaganda była, mająca na celu zdeprecjonowanie dorobku ówczesnej władzy! Tyle kłamstw i odwróconej retoryki, jakiej użyła PO do zohydzenia uwielbianej przez społeczeństwo władzy, wystarczyłoby do obalenia niejednego rządu. Ale nie rządu zjednoczonej prawicy, który był jak ze spiżu, monolit, który nie dał się podzielić, i w tym tkwiła jego siła.

Zamierzone, dalekowzroczne zmiany konstytucyjne, czyniące wymiar sprawiedliwości narzędziem aparatu władzy, były jedynym sposobem na zagwarantowanie właściwej formacji ciągłości rządów, a wyeliminowanie połowy społeczeństwa z systemu penitencjarnego – prawdziwym majstersztykiem, pozwalającym państwu zaoszczędzić grube miliony złotych. Z listy przestępstw Kodeksu karnego wyłączono, a może trafniej będzie powiedzieć: zawieszono, niektóre akty naruszania prawa, pozwalające uprzywilejowanej grupie obywateli na większą swobodę działania, bez obawy o konsekwencje.

Instytucja prawna, jaką jest immunitet, to wystarczająca gwarancja bezkarności, ale tylko wówczas, kiedy ma się większość parlamentarną i nie można go uchylić (a licho nie śpi). Dlatego należało uczynić wszystko, aby nigdy nie doszło do przetasowań w izbie niższej parlamentu. Do tego niezbędne były głębokie zmiany w sądownictwie i trybunałach, które zagwarantowałyby ciągłość rządów. Ale władza to nie tylko rząd, posłowie i senatorowie. To też niższy szczebel, którego działania nie powinny być ograniczane przez jakieś sztywne przepisy prawa. Stąd tak duża tolerancja i pobłażliwość aparatu wymiaru sprawiedliwości wobec osób z pomysłem.

Dotychczasowe działania noszące znamiona przestępstwa, otrzymały nową nazwę: inicjatywy i projekty. To dlatego przestały istnieć: udział w zorganizowanych grupach przestępczych, malwersacje, korupcja, niegospodarność, przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków, zdrada stanu, inwigilacja, kupczenie wizami i dyplomami wyższych uczelni, nepotyzm, mobbing… A policja i sądy miały o wiele mniej pracy w tej materii (czego przykładem były chociażby sterty akt składowanych w garażu prokuratora Ziarkiewicza), przez co mogły skoncentrować się na chwytaniu prawdziwych przestępców i wrogów ludu: demonstrantów i wichrzycieli, antyklerykałów, antychrystów, złodziei sklepowych (istna plaga), pijaków chlających w miejscach publicznych, przechodzących przez ulice w miejscach nieoznakowanych, dewastatorów terenów zielonych itd.

Sukces reformy wymiaru sprawiedliwości oparty był na solidnych fundamentach. Aż przyszedł 15 października 2023 roku i sprawa się rypła! To, co dotychczas było dozwolone, może tolerowane, w nowych warunkach stało się przestępstwem, a prawo stanowi: „lex retro non agit” (prawo nie działa wstecz). I do czego doszło? Ludzie, którzy nieświadomie dopuścili się przestępstw kiedyś, teraz muszą za to płacić! A to niesprawiedliwość jest!

Zapomniały tylko niebożątka o innej paremii: „ignorantia iuris nocet” (nieznajomość prawa szkodzi), i teraz podnoszą larum, że literalne oskarżanie ich o takie czy inne przestępstwa kryminalne, to zwykły atak polityczny jest na osobę i na ustrój. Stąd, według pisowskiej narracji, wzięli się u nas pierwsi od trzydziestu pięciu lat więźniowie polityczni. A będzie jeszcze więcej! Ale nie o politycznych, tylko zwykłych kryminalistów idzie, a do zmiany tego wizerunku potrzebna jest zmiana na stanowisku prezydenta RP. W przeciwnym razie każda szuja, każdy złodziej, każdy łapówkarz uzyska ułaskawienie za sprawą głowy państwa. I wszystkie starania rządu i wymiaru sprawiedliwości pójdą na marne!

 

Niefajne treści

Nasza Konstytucja stanowi, że o urząd prezydenta RP może ubiegać się osoba, która ukończyła 35. rok życia. Czy to dobrze, czy źle, i co za tym idzie, nie wiem. Hipotetycznie taki wiek ma zagwarantować powagę urzędu. Ale już wybierać pierwszą osobę w kraju mogą osiemnastolatkowie… Syndrom Piotrusia Pana dotyczy mężczyzn w różnym wieku, bo to kwestia rozwoju osobniczego i charakteru jest, dlatego to nie wiek predestynuje do biernego prawa wyborczego w wyścigu do prezydenckiego fotela, a dojrzałość i predyspozycje intelektualne.

Jednako rzecz się ma z czynnym prawem wyborczym. Bo choć to przywilej, a nie obowiązek, to oddanie głosu jest aktem świadomego wyboru, niosącym za sobą poważne skutki społeczno-prawne. Jakie bowiem mogą być konsekwencje koincydencji wyborczych, kiedy w jednej przestrzeni publicznej oraz social mediach, elektorzy i kandydaci wejdą we wzajemne interakcje? Kandydat ma program, zaś wyborca oczekiwania, i te zależności determinują wzajemne relacje wpływając na popularność jednego czy drugiego pretendenta. Manipulacje, jakich dopuszczają się niektórzy z nich, i czcze gadanie w celu zdobycia poklasku wśród głosujących, wykraczają daleko poza ramy przyzwoitości oraz wydolność budżetową państwa.

„Obiecanki cacanki, a głupiemu radość”. Deklaracje bez pokrycia, tania sensacja oraz show temu towarzyszące, to sposób na wyborczy sukces, pomijając fakt, że prezydent nie ma wpływu na politykę gospodarczą i budżet państwa. Bo w kampanii populistów i demagogów stricte nie chodzi o kraj, jego siłę, dumę, dobrostan czy bezpieczeństwo, a o stworzenie wrażenia troski o niego, wystawienie performansu, w którym kandydat jest głównym odtwórcą, przedmiotem i podmiotem artystycznej wizji państwa, nie bacząc na treści i skutki.

Taki przekaz trafia do części społeczeństwa, które zmęczone odpowiedzialnością, powagą sytuacji oraz bezwzględnością procesu wyborczego, szuka dla siebie alternatywy. Merytoryczne spotkania z grupą odpowiedzialnych kandydatów nie spełniają oczekiwań młodych, gorących głów, zdają się być archaiczne w porównaniu z krzykliwym, nowoczesnym przekazem, z którego nie wynika nic ponad pozę. Posługiwanie się sloganami: tu jest Polska, Polska dla Polaków, uczynimy nasz kraj wielkim, Bóg, Honor, Ojczyzna, precz z UE, niemieckie sługusy itd., to pustosłowie, które bezrefleksyjnie pada na podatny grunt. Bo jest tym, co wyborcy chcą usłyszeć.

Czy traumę kobiety związaną z gwałtem można nazwać niefajnym doświadczeniem? Ano można, i wielu takie słowa nie bulwersują. A powinny. I przede wszystkim powinny dyskwalifikować takiego osobnika w oczach wyborców. A nie dyskwalifikują! Dlaczego? Pozostało jeszcze pięćdziesiąt dni do pierwszej tury wyborów. Uczyńmy wszystko, aby 18 maja była ona ostatnią i decydującą. Nie przedłużajmy tej żałosnej farsy. Wybierzmy Rafała Trzaskowskiego i zacznijmy myśleć o naprawie Rzeczypospolitej.

 

Podróbka

Patrzę w szklaną kulę i cóż widzę? Widzę ludzi, za sprawą których świat się zmienia. Obserwuję ich wpływ na losy Trzeciej Planety od Słońca i wyciągam wnioski wynikające z trudnej przeszłości oraz przewiduję nieuchronność zdarzeń w przyszłości – rosnę. Jeszcze nie dalej jak wczoraj, z wielce oryginalnej szklanej kuli, będącej w posiadaniu mojej rodziny od pokoleń, płynęły optymistyczne wieści. Ziemia była racjonalna, bezpieczna i przewidywalna: UE była gospodarczym gwarantem państw członkowskich, zaś NATO stało na straży bezpieczeństwa planety. Spotkania na szczycie w sprawie obniżenia emisji CO2 i powstrzymania efektu cieplarnianego, były priorytetem dla rozwiniętych państw świata, a pierwsze kontenerowce popłynęły Przekopem Mierzei Wiślanej, zwiększając naszą niezależność gospodarczą od Rosji. Przygotowania do Igrzysk szły pełną parą, a w Warszawie rozpoczynał się Konkurs Chopinowski. Wieczorem na deskach teatru X odbyła się premiera sztuki młodego, utalentowanego dramaturga Y, Olga Tokarczuk została laureatką Nagrody Nobla, a w stolicy właśnie oddano do użytku Muzeum Polin. Zaś Muzeum Sztuki Nowoczesnej otworzyło swe podwoje dla zwiedzających. W mieście Z otwarto centrum kultury i sztuki, w innym teatr, kino, operę, szkołę czy przedszkole. Premier Morawiecki zapowiadał budowę stu tysięcy samochodów elektrycznych, nasadzenie pół miliarda drzew, budowę tanich mieszkań i autostrad.

Człowiek to brzmi dumnie – pomyślałem. Humanizm rozkwitał w pełnej krasie. Brawo ludzkość, evviva l`arte, wiwat wszystkie stany! Nareszcie ludzkość idzie w dobrym kierunku, bo ludzkość jest ostatnią obroną i nadzieją dla świata – nieskromnie skonstatowałem poczynania homo sapiens.

Nieszczęście przyszło nocą. Ziemia zadrżała w posadach i szklana kula rozprysła się w drobny mak. Koszt nowej niemały, postanowiłem więc pójść na łatwiznę. Czarnoksiężnik na miejskim bazarku właśnie miał dostawę nowiutkich kul, a że szczerość biła z jego skośnych oczu, zdecydowałem się na zakup rzeczonego medium, tym bardziej że za finalizacją transakcji przemawiała cena, była trzykrotnie niższa od oryginału. To promocja – zostałem uświadomiony przez magika. Ceremoniał aktywacji kuli nie odbiegał od standardowej procedury. Kilka rytualnych zaklęć, i poszło.

Z początku coś śnieżyło, potem błyskało, aż na koniec zaczęły ukazywać się czarno-białe obrazy. Obrazy z połowy minionego stulecia – pomyślałem. Te ruiny miast i ciała ludzkie na ulicach, i wraki sprzętu wojskowego, i niekończące się kolumny uciekinierów… Straszne czasy w dziejach ludzkości, jak to dobrze, że to historia – stwierdziłem z ulgą, mając wciąż w pamięci wczorajsze agencyjne doniesienia o budowie utopijnego świata bez wojen. Przerażony wspomnieniem tragicznej przeszłości, naiwnie poprosiłem szklaną kulę o teraźniejszość, znowu coś śnieżyło, znowu szumy i błyski, i ponowne obrazy nie z tej ziemi. Putin wygraża Europie, Tramp nazywa Zełenskiego dyktatorem, a Putina przyjacielem. Coś bełkoce o aneksji Grenlandii, przyłączeniu Kanady, wyjściu z NATO, o cłach zaporowych i wojnie gospodarczej z całym światem. Głos z wnętrza kuli zachęca do budowy schronów, do zwiększania wydatków na obronność. Już nie propaguje humanizmu jako bezkonfliktowego i bezkrwawego sposobu na tworzenie trwałych podstaw bezpiecznego świata, a nawołuje do powrotu do sprawdzonych, siłowych form budowy międzyludzkich relacji. Inwolucja i powrót do genetycznych atawizmów, wzbogaconych o doświadczenia pokoleń, oraz skok technologiczny, to sposób na zagładę ludzkości.

Co za licho?! – wkurzyłem się. Jakaś wadliwa ta kula, to jakiś szajs! Chwytam ją w dłonie, oglądam z każdej strony, czytam: Made in China. Podróbka, cholera jasna, podróbka! Już wszystko jasne, już wiem, co jest grane. Chinole czipa jakiegoś zamontowali w urządzeniu w celu inwigilacji, indoktrynacji, dezinformacji i destabilizacji dotychczasowego porządku świata. A ludzie uprzedzali mnie – nie kupuj podróbek! Kamień spadł mi z serca. To tylko podróbka. Kupię oryginał i wszystko wróci do normy. Nieprawdaż?

Waldemar Golanko

 

Zobacz też poprzedni odcinek felietonów pana Waldemara:

Nasze felietony: Własny punkt widzenia (25). Kogo przygniecie pochyłe drzewo?

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy