Miasto przystrojone graffiti

Miasto przystrojone graffiti

TERESPOL Kolejne obrazy ozdobiły terespolskie budynki. Jak co roku, grupa writerów z całej Polski oraz Białorusi przyjechała na zaproszenie Grzegorza Puczki, inicjatora akcji, który street artem zajmuje się od dwudziestu lat. To dzięki niemu i wspierającym inicjatywę instytucjom i ludziom kultury, sztuka uliczna zyskuje coraz większe znaczenie w przestrzeni miejskiej.

Do tej pory miłośnicy street artu mogli podziwiać malowidła chociażby na ścianach sklepu Podlaskie Specjały przy ul. Topolowej. Z kolei w ubiegłym roku na ścianie budynku przy ulicy Wojska Polskiego 132 powstał mural nawiązujący do najważniejszych wydarzeń z przeszłości przygranicznego miasta.

Zainspirowały go "pomarańcze"

Grzegorz Puczka jest autorem cyklicznej imprezy "Hip Hop ma się dobrze", w ramach której co roku powstaje nowe graffiti. Tworzy je grupa writerów, którzy przyjeżdżają do Terespola z rożnych części Polski. Nie inaczej było i tym razem. Chęć do współpracy wyraziło około dwudziestu grafficiarzy. Przyjechali z Gdańska, Olsztyna, Białegostoku, Białej Podlaskiej, ale także z Brześcia i Mińska na Białorusi. – To świetna okazja, by się spotkać i wspólnie robić to, czym pasjonujemy się na co dzień. Łączy nas hobby i przyjaźń. Wszyscy się znamy i dobrze ze sobą dogadujemy – mówi organizator.

Sztuką uliczną zajmuje się od dwudziestu lat. Jednak jego fascynacja graffiti zrodziła się dużo wcześniej. – Kiedy byłem dzieckiem, duże wrażenie wywarły na mnie pomalowane pociągi, które przyjeżdżały z Warszawy do Terespola. Mówiliśmy na nie pomarańcze. Później zainspirował mnie poznany na obozie wakacyjnym kolega, który miał już opanowaną sztukę tworzenia tagów, czyli podpisów. Wciągnąłem się w to i tak już zostało – wspomina.

Graffiti stylem życia

Stara się malować codziennie. Jego obrazy możemy zobaczyć na ścianach w Polsce i za granicą. Wybiera nie tylko przestrzeń miejską. Nie ma dla niego znaczenia, czy to budynek w centrum miasta, czy ściana jakiegoś pustostanu. Ważne, by miejsce było ciekawe. – Źle się czuję, jak nie maluję. Graffiti jest dla mnie stylem życia, sposobem na wyrażanie siebie, choć nie zawsze zrozumiałym. Mimo to cieszę się, że mogę w prosty sposób dotrzeć do wielu ludzi. Wystawa malarska w galerii nie daje takich możliwości – tłumaczy Grzegorz.

W tym roku writerzy tworzyli w typowo industrialnym miejscu. Malowidła powstały na ścianach budynków po byłym GS-ie, obok Prochowni. W przedsięwzięcie, jak co roku, włączyły się miejscowe władze oraz Miejski Ośrodek Kultury w Terespolu, dofinansowując zakup farby emulsyjnej i sponsorując miejsca noclegowe dla gości.

Nie wiem kim innym mógłbym być

Jeden z uczestników, mieszkaniec Olsztyna, przyjechał do Terespola po raz drugi. – Graffiti zajmuję się od 1996 roku. Odwiedzili kiedyś moje miasto malarze, którzy propagowali ruch alternatywny. Byłem wtedy w ósmej klasie szkoły podstawowej. Wtedy rozwijał się także nurt punkowy związany z szablonami. Zacząłem kupować branżowe gazety i eksperymentować z farbami – mówi nasz rozmówca.

Podobnie jak inni biorący udział w akcji writerzy wyznaje, że graffiti jest nieodłączną częścią jego życia, odskocznią od codzienności, formą odreagowania emocji i patrzenia na świat w inny sposób. – Generalnie, gdyby nie graffiti, nie wiem kim bym był. Malowanie jest jedną z moich pasji, czymś bardzo ważnym, co sądzę, że nigdy nie przestanę robić – zapewnia.

Zapoznają się z miastem

Każdy z writerów rozpoczyna pracę z już gotowym projektem. Czują odpowiedzialność za tworzenie w przestrzeni publicznej. – Zawsze zapoznajemy się z miastem, do którego przyjeżdżamy. Jest to dla nas ważne, co w nim się dzieje, jakie są budynki, co powstaje nowego. Staramy się, żeby obrazy dobrze komponowały się z miejscem, w którym powstają. Tworzyły całość, jeśli chodzi o przestrzeń – podsumowuje olsztynianin.

Malowidła można już podziwiać. W ciągu dwóch dni writerzy zapełnili cztery ściany. Wszystko wskazuje na to, że za rok powstaną kolejne kolorowe obrazy. To oznacza jedno: sztuka uliczna zagościła w Terespolu na dobre.

Sylwia Bujak

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy