ŁĄCZY ICH MIŁOŚĆ, DZIELĄ KILOMETRY

ŁĄCZY ICH MIŁOŚĆ, DZIELĄ KILOMETRY

BIAŁA PODLASKA To pierwsze wspólne walentynki dla Ewy i Carlosa. Ona jest z Białej Podlaskiej, on na stałe mieszka w Hiszpanii. Choć odległość bywa trudna do zniesienia, udowadniają, że dla prawdziwej miłości nie ma rzeczy niemożliwych.

– Nasza historia zaczęła się w ubiegłym roku, w styczniu. Zobaczyłam wiadomość na Instagramie od Carlosa Hernandeza, postanowiłam wejść i zobaczyć. Okazało się, że to jego trzecia wiadomość do mnie, a pierwszą napisał w 2017 roku. Mimo mojej nieznajomości języka angielskiego, postanowiłam mu odpisać używając translatora, i od tamtej pory nie było dnia, żebyśmy ze sobą nie rozmawiali – opowiada nam Ewa Woźniak, mieszkanka Białej Podlaskiej.

Nowe życie

Bialczanka od kilku już lat porusza się na wózku inwalidzkim po urazie, którego doznała podczas wypadku samochodowego. Początki były trudne, bo na nowo trzeba było uczyć się wielu rzeczy, a przede wszystkim pogodzić się z myślą, że jeśli chodzi o poruszanie, to pozostał jej już tylko wózek. Nie poddawała się jednak uprawiając sport, biorąc udział w konkursie miss dla dziewczyn na wózkach, zaliczała wspaniałe sesje fotograficzne i studiowała. O nudzie nie było mowy, o czym można poczytać na blogu Ewy „Życie z czterema kołami”.

W tę poukładaną codzienność, odmierzaną zajęciami, ćwiczeniami i hobby, wkradło się i zadomowiło wspaniałe uczucie. Jednak początek znajomości nie pozwalał snuć wielkich planów. – No bo jak to? Ja w Polsce, on w Hiszpanii. Do tego nieznajomość języka. Nawet nie pomyślałam na początku, że mógłby on być moim życiowym partnerem. Dopiero po każdej kolejnej rozmowie, telefonie, zaczęło się to wszystko zmieniać. Z każdą rozmową uczyłam się, dzięki Carlosowi, języka angielskiego i strach bardzo szybko minął. Dla mnie to wszystko było trochę jak z bajki. Miałam lecieć z kuzynką do Malagi, i planowałyśmy to nie ze względu na Carlosa. To był zbieg okoliczności, że akurat on również pochodzi z Hiszpanii – wspomina bialczanka.

Pandemia popsuła plany

To był kwiecień ubiegłego roku. Carlos zapowiedział, że zrobi wszystko, by dotrzeć do Malagi i po raz pierwszy spotkać się z Ewą w czasie jej pobytu na wakacjach. Niestety, w tym czasie pandemia przybierała na sile, odwołano lot z powodu koronowirusa. – Ale już wtedy wiedzieliśmy, że gdy tylko wznowią loty, to Carlos bukuje bilet do Polski. I tak się stało. 4 lipca spotkaliśmy się w Warszawie na lotnisku i spędziliśmy razem tydzień w Polsce. Tak zaczął się nasz związek, ale uczucie zaczęło się rodzić jeszcze przed spotkaniem na żywo – zdradza Ewa. (…)

Cały wywiad przeczytać można w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina” na eprasa.pl

Justyna Dragan

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy