Kilka stopni ekologii
Grzejniki nie powinny być zasłonięte, nie powinniśmy suszyć na nich odzieży, należy dbać o ich stan techniczny i używać ekranów zagrzejnikowych
W ostatnim czasie coraz częściej słyszymy o ekologicznym użytkowaniu energii. O tym, jak ważne jest oszczędzanie energii cieplnej (i nie tylko), o podejmowanych czynnościach oraz próbie zmian swoich nawyków prowadzących do czystszego powietrza i zdrowszych płuc. Poniżej spróbujemy razem wspiąć się na te nie za wysokie i nietrudne stopnie.
Pierwszy stopień – Zacznij. Największym wrogiem działania jest przekonanie, że „to nic nie da”, „jest za późno”, „sam to nic nie zmienię”. Albo że sąsiedzi nic nie robią w tym kierunku, to i moje działania pójdą w gwizdek. Ale to nieprawda. Nawet jedna osoba może zdziałać bardzo dużo, zarażając swoją postawą kilka kolejnych. W ten sposób buduje się świadomość społeczną i zdobywa kolejne terytoria ekologicznej odpowiedzialności.
Drugi stopień – Wprowadzaj zmiany powoli. Zmiana nawyków boli. Zawsze. Jakiekolwiek zmiany naszych przyzwyczajeń powodują wewnętrzny opór, niepewność i poczucie, że robimy coś źle. I czasami też te błędy popełniamy. Rzecz to jak najbardziej naturalna. Wystarczy jednak, że nasze sukcesy będziemy odnosić stopniowo i bez pośpiechu. Pomocne będzie również gdy o cieple będziemy myśleć jak o wodzie albo prądzie, bo raczej nie zostawiamy odkręconego kurka z wodą na pół dnia albo zapalonego światła w kilku pokojach na całą noc. I tak samo należy robić z ciepłem.
Trzeci stopień – Dowiedz się, jak to robić. Jest wiele sposobów na domowe oszczędzanie energii cieplnej. Większość sposobów jest uniwersalna, ale oczywiście należy rozróżnić też takie, które możemy zastosować w mieszkaniach, domach jednorodzinnych i instytucjach. Te, które możemy stosować wszędzie, to np. nieprzegrzewanie pomieszczeń. Według badań, najbardziej optymalną temperaturą w pomieszczeniach to 20°C. W czasie snu nawet 18°C. Obecnie standardem jest, że ogrzewamy mieszkania do temperatur 22-24°C. Nie wpływa to dobrze na nasze zdrowie, a przykręcając grzejniki o te dwa stopnie dodatkowo zmniejszymy roczną emisję CO2 o 2 mln ton.
Kolejnym sposobem na ograniczenie zanieczyszczania powietrza jest zadbanie o prawidłowe użytkowanie naszych grzejników. Nie powinny być zasłonięte, nie powinniśmy suszyć na nich odzieży, powinniśmy dbać o ich stan techniczny i używać ekranów zagrzejnikowych. Mieszkania należy też wietrzyć krótko i intensywnie, tak by ciepło nie uciekało nam zbyt długo przez okna. Bardzo ważne jest również dbanie o części wspólne na klatkach schodowych, piwnicach czy suszarniach. Wspólne nie znaczy niczyje, tylko nasze, a jak nasze, to i twoje, drogi czytelniku. Warto o to zadbać, bo razem z ciepłem uciekającym przez otwarte drzwi do klatki schodowej, uciekają nasze pieniądze i czyste powietrze. Oszczędzajmy też ciepłą wodę, bo do jej podgrzania również wykorzystujemy przecież energię cieplną. Dbajmy również o dobrze ocieplone ściany budynków i szczelne okna. W domach jednorodzinnych niekorzystających z ciepła systemowego powinniśmy wymienić stare kopciuchy na piece wykorzystujące bardziej ekologiczne rozwiązania. Coraz częściej w tej sprawie pomagają jednostki samorządu terytorialnego, wdrażając programy dofinansowujące instalacje OZE.
Czwarty stopień – Nie zrażaj się. Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu uratujemy powietrze, którym oddychamy. Nie zrażajmy się, że ktoś będzie nam pokazywał, gdzie mamy się puknąć ze swoimi nowymi zwyczajami. Nie przejmujmy się swoją niewiedzą, bo z czasem będzie pełniejsza, a przede wszystkim pozwalajmy samym sobie na błędy. Wiadomo, że przestawianie się na nowe zwyczaje nie od razu wyjdzie nam wyśmienicie. Możemy czasami zapomnieć, czy zrobić coś odruchowo niezgodnie z naszym planem ratowania planety. Ale gdy już zmienimy złe nawyki na te dobre, to staną się po prostu nawykami. Będziemy robić to bez zastanawiania się i pilnowania na każdym kroku.
Stopień piąty – Edukujmy. Zmiany złych nawyków mają sens. A jeszcze większy, gdy zaangażowanych jest coraz więcej osób. Mówmy rodzinie, sąsiadom i przyjaciołom o tym, jak łatwo dbać o planetę, zdrowie i portfel jednocześnie. Nie bójmy się tego. Możliwe, że będą na nas patrzeć jak na dziwaków, ale w ostatecznym rozrachunku myślę, że warto. Lepiej być chyba zdrowym dziwakiem. A i z tym dziwactwem jest tak, że to tylko niezrozumienie i obawa przed zmianą nawyków. Jeśli rodzina pójdzie za naszym przykładem, to będzie to najnormalniejsza rzecz pod słońcem.
Komentarze
Brak komentarzy