Kapelani Legionów Polskich na unickim Podlasiu

Kapelani Legionów Polskich na unickim Podlasiu

Drelów - męczeństwo unitów wg A. Kościelniaka [fragment obrazu]

Duszpasterze wojskowi zaangażowali się w pracę niepodległościową w różnych formacjach. Byli przykładem ofiarnej służby, łącząc wierność Bogu i Ojczyźnie, tak jak czynił legendarny bp W. Bandurski, ks. H. Ciepichałł, ks. J. Panaś czy ks. S. Żytkiewicz.

Wielkim wydarzeniem dla umęczonej prześladowaniami unitów ziemi podlaskiej były w 1915 r. msze św. odprawione w Drelowie i Leśnej Podlaskiej po zabraniu przez Rosjan kościołów w 1875 r. W wojnie w 1919-1920 r. jednym z kapelanów Wojska Polskiego był późniejszy ordynariusz diecezji podlaskiej bp I. Świrski. Służba kapelanów była świadectwem wkładu Kościoła w Polsce w dzieło odzyskania przed stu laty niepodległości.

Katolicka msza św. w Drelowie po 40 latach

Najobszerniej pobyt na Podlasiu opisał w swoim dzienniku A. Krasicki – oficer sztabowy Komendy Legionów: "Moskale cofnęli się w nocy (15 sierpnia 1915 r. – przyp. SK). Po obiedzie maszerujemy na Drelów. Zobaczyłem (we wsi Szóstka) pierwszą cerkiew prawosławną, przerobioną z unickiej, kopuła zielona, krzyże zielone. Moskale zabrali dzwony i nawet klamkę mosiężną z głównych drzwi, pop uciekł również. W Wólce Łuzeckiej jeden stary chłop opowiadał, że za „wiarę” był 30 lat na Sybirze i dostał 400 nahajów. Nazywa się Ignacy Daniluk."

Ciekawe świadectwo patriotyzmu Podlasiaków pozostawił Marian Dąbrowski – korespondent wojenny: „Sympatia w ziemi chełmskiej i podlaskiej, w ziemi unitów, zamieniła się w jawną i otwartą pomoc. Droga wypada na historyczny Drelów. We wsi tej rota siepaczy dała swego czasu trzy salwy z drogi do procesji, wychodzącej z kościoła. Przyjechaliśmy do Drelowa 15 sierpnia... Z ludnej wsi uciekli tylko prawosławni – katolicy wszyscy ukryli się w lasach i na wieść, że Legiony znajdują się niedaleko, wrócili z całym dobytkiem. Moskal napierany silnie, zaledwie trzy chaty zdążył podpalić. Żywiołowo zrodził się plan oddania kościoła ludności katolickiej... Wraz z kapitanem Śniadowskim, chorążym Maszkowskim, porucznikiem hr. Krasickim uprosiliśmy kapelana 3 Pułku Piechoty ks. Żytkiewicza, by odprawił przynajmniej różaniec. Na strychu świątyni znaleźliśmy cały ołtarz. W kwadrans czasu prawosławny krzyż, zrąbany toporkiem leżał już pod ścianą płotu. Szczyt kościoła był już wolny! Nad głównym wejściem zawieszono obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Posągi świętych, połamany krzyż unicki ze strychu kościoła wnieśliśmy pod carskie wrota. Wkrótce lękliwy głos sygnaturki wzywał wiernych na nabożeństwo... Chrystus Zmartwychwstały! Po raz pierwszy od 40 lat popłynęły w tym kościele słowa modlitwy polskiej. Tłum dawnych unitów łkał słowami modlitwy. Kościół w Drelowie został oddany ludowi polskiemu. Nie poszły na marne jego męczeństwa za wiarę.

Pisarz W. Orkan z 4 pułku piechoty odnotował pobyt w Dołdze: "Sztab pułkowy staje koło cerkwi. Chcemy zobaczyć wnętrze i dowiadujemy się, że pop uciekł i cerkiew zamknięta. Widzimy w murze na zewnątrz, w ścianie ołtarzowej, tablica wprawiona w mur głęboko z krzyżem, napis polski pod datą 1838. Schodzą się ku nam pod cerkiew ludzie starzy. – Toście wy polskie wojsko? – pytają się. Łzy mają w oczach. Wspominają męczeństwa swoje, skarżą się, że jest ich we wsi większość unitów, a pop prawosławny. – Ale mamy nadzieję w Bogu i w was, skoroście tu przyszli, że pop już nie wróci.

Rekoncyliacja kościoła w Leśnej Podlaskiej

Sycyna była kolejną miejscowością, gdzie kwaterował Sztab I Brygady. W dzienniku A. Krasicki z 16 sierpnia zapisał: „Dojeżdżamy do wsi Sycyna, tuż obok Worońca, księcia Mirskiego. Widać zgliszcza spalonego folwarku i browaru, pałac podobno stoi. Tu nadchodzą meldunki, że Moskale pozycje nad Klukawką (Klukówką - przyp. SK) opuścili. Wsie te nie są spalone, ludność została tylko katolicka. Starzy unici bardzo chętnie nawiązują rozmowę i opowiadają swoje przejścia ucisku za wiarę. Tu opowiadał jeden swoje podróże z dziećmi do Częstochowy i do Jaworzna koło Oświęcimia, gdzie dzieci ochrzcił, inna kobieta chodziła w tym celu do Leżajska. Wszyscy cieszą się bardzo, że Moskale poszli. Ruszamy dalej... do wsi Sitnik. Wieś należy do Banku Ziemskiego. Jest to bardzo porządny, na kancelarię gminną przeznaczony dom, gdzie kwaterują sztab i nasza menaża”. Front Moskali został przełamany pod Leśną, gdzie był dawniej klasztor Paulinów, obecnie monastyr prawosławny i siedziba krzewicieli prawosławia na Podlasiu. ... Dziś zajęto Białą, dochodzą też wiadomości, że Siedlce zajęte."

Cały artykuł przeczytasz w papierowym i cyfrowym wydaniu Podlasiaka nr 24

Szczepan Kalinowski

Dodaj komentarz

Komentarze

  1. Warto wspomnieć, że po zamachu majowym 1926r. i bratobójczej walce, w której swoje życie straciło 379 Polaków, wspomniany w tym artykule Ks. ppłk Józef Panaś dn. 17 maja 1926 r. po Mszy za poległych, odprawionej w Kościele Garnizonowym przy ulicy Długiej w Warszawie, powiedział takie słowa:

    „Ja, były kapelan wojsk legionowych Piłsudskiego, oświadczam wobec Boga, trumien pomordowanych mych braci i wszystkich obecnych, co następuje;
    Zgrzeszyłem ciężko, gdyż niemal bałwochwalczo czciłem i wierzyłem w prawość i uczciwość żołnierską Piłsudskiego, lecz Pan Bóg sprawiedliwy mnie za to ukarał, gdyż dzisiaj muszę patrzeć na największą ze zbrodni w świecie, którą popełnił Piłsudski. – Ordery te, które dotąd zdobiły mi piersi, mianowicie : Krzyż Virtuti Militari V kl. Otrzymany za obronę Przemyśla; Oficerski Krzyż Polonia Restituta, otrzymany za zorganizowanie rewolucji II Brygady przeciw Austrii, bitwy pod Rarańczą i obronę honoru żołnierza polskiego w procesie w Marmorosz-Sziget; czterokrotny Krzyż Walecznych za zasługi w Legionach Polskich i wojnie polsko-bolszewickiej – otrzymane z rąk Piłsudskiego, nosiłem z dumą i chlubą. Dziś po tej zbrodni, którą on popełnił, palą mi pierś; zrywam je, gdyż te same ordery znajdują się na piersiach gen. Dreszera, zwycięzcy w bratobójczej walce, rzucam mu pod nogi, ponieważ zostały zhańbione”.

    Po tych słowach zerwał z piersi ordery i rzucił je gen. Dreszerowi , po czym oddalił się do zakrystii.

    W czasie mowy ks. Panasia w kościele zaległa grobowa cisza. Obecna generalicja i wojskowi bladzi, pospuszczali głowy. Po mowie dał się słyszeć płacz i liczne głosy potakujące mowie.