Dzieje 34 pułku piechoty w latach 1919-1939 (cz. 10)

Dzieje 34 pułku piechoty w latach 1919-1939 (cz. 10)

Żołnierze 1 kompanii 34 pp podczas ćwiczeń w Leśnej, 1929 r.

Organizacja i szkolenie po powrocie z Wileńszczyzny

Podpisanie układu rozejmowego 12 października 1920 r. oraz przerwanie 18 października działań wojennych między Wojskiem Polskim a Armią Czerwoną rozpoczęło w stosunkach wzajemnych Polski i Rosji Radzieckiej okres pokojowy. Usankcjonowaniem tego stanu rzeczy był traktat pokojowy zawarty 18 marca 1921 r. w Rydze. Zawieszenie działań wojennych umożliwiło stronie polskiej przystąpienie do demobilizacji armii, jej reorganizacji i przejścia na stopę pokojową.

Wraz z reorganizacją wojskową nastąpiła również reorganizacja władz terytorialnych. W jej wyniku utworzono dziesięć okręgów korpusów. Oddziały 9 DP, stacjonujące na Południowym Podlasiu, weszły w skład Okręg Korpusu nr IX z siedzibą w Brześciu nad Bugiem. Obejmował on swym zasięgiem południową cześć woj. nowogródzkiego i białostockiego, północny skraj woj. lubelskiego i większość terytorium woj. poleskiego z wyłączeniem jego części południowej.

Powrót do Białej Podlaskiej

W sierpniu 1922 r., po zakończeniu konfliktu polsko-litewskiego, zapadła decyzja o przeniesieniu pułków 9 Dywizji Piechoty z Litwy Środkowej do garnizonów na Południowym Podlasiu. 15 listopada1921 r. dowództwo DOK IX przejęło od DOK Lublin powiaty: Siedlce, Łuków, Biała Podlaska, Włodawa, Janów, Radzyń Podlaski, wraz ze wszystkimi oddziałami, zakładami, urzędami i budynkami wojskowymi znajdującymi się na ich terenie. W garnizonie Biała Podlaska były to: Powiatowa Komenda Uzupełnień, baon zapasowy 34 pp oraz sąd załogowy z aresztem. W ostatnim tygodniu września 1922 r. 34 pp wraz z 9 pułkiem artylerii polowej powróciły do Białej Podlaskiej, rozpoczynając tu swą pracę pokojową. W garnizonie Biała Podlaska znalazły się: 34 pułk piechoty oraz dowództwo i dwa dywizjony 9 pap. Trzeci dywizjon – z powodu braku pomieszczeń – został skierowany do Berezy Kartuskiej.

Powrót plutonu ckm z ćwiczeń, Biała Podlaska,1933 r.

Do bialskiego garnizonu należała również stacjonująca w dzielnicy Wola jednostka lotnicza. Została ona tam zorganizowana po upaństwowieniu Podlaskiej Wytwórni Samolotów (powstałej 27 listopada 1923 r.), a dowodził nią pułkownik pilot Hilary Grabowski. Do zadań jednostki należało m.in. zabezpieczenie lotnisk polowych, które zlokalizowane były w Nosowie, Franopolu, Rogoźniczce, Maryninie i Krzewicy.

Jeżeli chodzi natomiast o całokształt spraw związanych z pobytem wojska w garnizonie, to koncentrował się on w komendach garnizonów. Do ich zadań należało m.in.: regulowanie garnizonowej służby inspekcyjnej, ustanawianie przepisów alarmowych i zarządzeń o udzielaniu pomocy władzom cywilnym, regulowanie podziału obiektów wojskowych, nadzór nad urządzeniami lub zakładami garnizonowymi, opieka nad garnizonowymi instytucjami kulturalno-oświatowymi, nadzór nad ogólną karnością w garnizonie. Na czele garnizonu stał komendant, który w zakresie służby garnizonowej podlegał bezpośrednio dowódcy Okręgu Korpusu. Komendantem garnizonu z reguły był najwyższy stopniem i starszeństwem dowódca jednostki liniowej w garnizonie. Jeżeli takiej jednostki w nim nie było, to komendantem był najwyższy stopniem i starszeństwem oficer, mający stały przydział służbowy w danym garnizonie.

Organami wykonawczymi komend garnizonów były komendy miast oraz oficerowie placu. Komendy miast istniały w siedzibach DOK i niektórych większych garnizonach, a oficerowie placu we wszystkich pozostałych. W skład komendy garnizonu wchodziły: drużyna komendanta miasta, zakłady garnizonowe i oddział obsługi komendy miasta, natomiast w skład zakładów garnizonowych – łaźnia z zakładem dezynfekcyjnym, pralnia, świetlica żołnierska oraz areszt garnizonowy.

Remont koszarów, budowa bloków

Po przybyciu do Białej Podlaskiej 34 pułk piechoty zakwaterował się w „koszarach Piżyca”, położonych w rejonie obecnych ulic: Warszawskiej, Kopernika, Artyleryjskiej i Spółdzielczej. Wówczas były to drewniane, bardzo zdewastowane baraki, które żydowski przedsiębiorca Szmul Piżyc wybudował na początku XX wieku wojskom carskim, a w okresie międzywojennym wynajmował Ministerstwu Spraw Wojskowych. 34 pp rozlokował się w barakach przy ulicach Warszawskiej i Kopernika. Zakres zadań stojących wówczas przed bialskim pułkiem był bardzo duży: koszary wojskowe (w których podczas wojny 1920 r. znajdował się obóz jeńców ukraińskich, batalion zapasowy 34 pp i bateria alarmowa 9 pap, a później czasowo: 9 pac i 30 pap) były w opłakanym wręcz stanie. Nie było ani jednego całego domu, mieszkania dla oficerów i podoficerów, czy też stajni. Z całą energią przystąpiono więc do pracy. Żołnierze naprawili dachy, wstawili szyby w oknach, umieścili piece w pomieszczeniach, obili i utwardzili ściany.

Dzięki kilkuletnim staraniom, trudom i ciężkiej pracy żołnierzy 34 pp ich warunki lokalowe znacznie się poprawiły. Oprócz unormowania stanu koszar i kwestii mieszkaniowej, zbudowano również kasyno dla oficerów i podoficerów, stadion, dwa korty tenisowe, a wszystko to praktycznie we własnym zakresie. Urządzono także bibliotekę oficerską, świetlicę szkoły podoficerskiej, a wkrótce także świetlicę żołnierską oraz kino.

Stan zakwaterowania żołnierzy starano się podnieść przez cały czas pobytu wojska w Białej Podlaskiej. Przy ulicy Warszawskiej wybudowano dwa dwupiętrowe bloki oficerskie (stoją do dzisiaj), w których zamieszkało 12 rodzin. W głębi (obecna ul. Kopernika) usytuowane były jednopiętrowe bloki podoficerskie. Wszystkie te bloki wybudowała firma „Inż. A Jaśkiewicz, J. Mackiewicz i S-ka” z Warszawy. Natomiast młodsi oficerowie, będący jeszcze kawalerami, mieszkali w kwaterach prywatnych.

Żołnierskie „miasto-ogród”

W ciągu niespełna dziesięciu lat (wrzesień 1922 – maj 1933 r.) szereg spróchniałych budynków w garnizonie bialskim doprowadzono do stanu wygodnych, ciepłych i czystych kompanijnych żołnierskich kwater. W tym czasie zorganizowano również kuchnie kompanijne oraz zbudowano magazyny mundurowe, mieszczące także warsztaty szewsko-krawieckie. Dużym osiągnięciem była budowa pralni mechanicznej, dzięki której żołnierze 34 pp otrzymywali regularnie czystą i suchą bieliznę.

Także otoczenie koszar nabierało coraz ładniejszego wyglądu. Do jednej z najpiękniejszych prac pokojowych 34 pułku piechoty bez wątpienia należało zagospodarowanie należących do jednostki nieużytków. Błotnisty wiosną i jesienią teren został zadrzewiony ośmiuset drzewami owocowymi i ponad tysiącem drzew dekoracyjnych. Wśród szeregów drzew ułożono brukowane uliczki, stwarzając dogodne połączenia komunikacyjne pomiędzy dowództwem, a wszystkimi pododdziałami pułku. Całość tego żołnierskiego „miasta-ogrodu” dopełniały piękne aleje i cementowe chodniki spacerowe oraz uporządkowane boisko sportowe. Znaczne zaś ożywienie w połączeniu z wielką wygodą, bezpieczeństwem i higieną dało – wprowadzone na koszt miasta – oświetlenie elektryczne. Tak więc żołnierze bialskiego garnizonu praktycznie nie musieli opuszczać swoich koszar, ponieważ na miejscu mieli zapewnione wszelkie towary i rozrywki.

Latem każdego roku koszary w Białej Podlaskiej pustoszały (zostawała jedynie służba wartownicza i starsi oficerowie), gdyż 34 pp wyruszał na manewry – zarówno samodzielne, jak również międzygarnizonowe oraz wielkie manewry międzydywizyjne.

18-miesięczne szkolenie

Szkolenie szeregowych służby zasadniczej i oficerów piechoty odbywało się w pułkach, trwało osiemnaście miesięcy i dzieliło się na trzy podokresy – po sześć miesięcy każdy. Osiemnastomiesięczna służba powodowała dwukrotne wcielenie (jesienią i wiosną), co komplikowało sprawę szkolenia. Okres rekrucki trwał w piechocie dwa miesiące dla wcielenia jesiennego, a półtora miesiąca dla wiosennego i miał na celu przekazanie podstawowych wiadomości wojskowych m.in. posługiwania się karabinem, bagnetem i granatami. Po okresie rekruckim następował okres szkolenia w zakresie sekcji i drużyny, trwający cztery miesiące dla wcielenia jesiennego, a półtora dla wiosennego. Pod koniec lipca oba wcielenia łączyły się i przystępowały do wspólnych ćwiczeń w obozach letnich, w których przebywały przez sierpień i wrzesień. Po powrocie do garnizonów starsze wcielenie przechodziło jeszcze sześciomiesięczny okres doskonalący. Natomiast wcielenie młodsze musiało powtarzać i uzupełniać dział plutonu i kompanii, pośpiesznie odbyty przed wyruszeniem do obozów letnich.

Pluton saperów 34 pp przed koszarami, 1929 r.

We wszystkich jednostkach dużą wagę przykładano do taktycznego wyszkolenia korpusu oficerskiego i podoficerskiego. Doskonalenie kadry zawodowej odbywało się osobno dla oficerów i podoficerów. Od kadry żądano doskonałej umiejętności orientowania się w terenie. Niezbędna była dobra tężyzna fizyczna, na co kładziono szczególny nacisk. Dawało to wymierne efekty – prawie 100% kadry oficerskiej 34 pp posiadało Państwowe Odznaki Sportowe. Bardzo ważną funkcję w systemie szkolenia żołnierzy odgrywał korpus podoficerski. Do roli podoficerów powoływano wartościowych, pracowitych i głęboko patriotycznych żołnierzy. Ćwiczenie podoficerów obejmowało: szkolenie taktyczne, terenoznawstwo, wychowanie fizyczne, wyszkolenie przeciwchemiczne, naukę Regulaminu Piechoty. Pewna część podoficerów 34 pp podnosiła swoje umiejętności na specjalnie organizowanych kursach przy miejscowym gimnazjum.

Kurs podoficerski nie był zwykłą szkołą, kadra starała się, aby jak najlepiej wyszkolić żołnierzy, nikt nie miał więc „taryfy ulgowej”. Ówczesny podoficer 1 kompanii I batalionu 34 pp – Mikołaj Zieniuk wspominał po latach: „Jak byliśmy na szkole, mundury i buty musiały być w jak największym porządku i czystości, wyczyszczone ‘na glans’. Zanim dostaliśmy stopień, szkoleniowcy dawali nam wycisk. Był u nas w zwiadzie jeden ‘petlurowiec’ z Ukrainy, który szkolił nas i oficerów. Był on bardzo surowy i wymagający – chciał zrobić z nas dobrych żołnierzy… Ćwiczyliśmy strzelanie, czołganie w błocie, wspinanie się po drabinkach… Na Krznie i Bugu ćwiczyliśmy przeprawę przez rzekę – używaliśmy do tego snopów słomy, którą brało się między nogi, karabin na szyję i z prądem płynęliśmy. Trzeba było bardzo pilnować karabinów wtedy, bo za zgubienie broni była wielka kara!”

Niestety, podczas ćwiczeń międzygarnizonowych zdarzały się także nieszczęśliwe wypadki. Podczas ćwiczeń w marcu 1933 r. na nacierającą tyralierę 34 pp spadł pocisk wystrzelony z haubicy 155 mm. Zginęli na miejscu: st. strzelec Józef Grala i st. strz. Piotr Leśniak, zaś ranni zostali st. strz. Franciszek Dymkowski i st. strz. Antoni Handzlik. Obecny na ćwiczeniach gen. W. Orlik-Rückemann zarządził ich natychmiastowe przerwanie.

Dobre relacje z ludnością

Podczas prowadzonych ćwiczeń dowództwo 34 pp miało na uwadze także dobro miejscowej ludności oraz jej relacje z żołnierzami. W „Zarządzeniu na okres koncentracji 9-ej DP w okresie letnim 1935 r.” pisano: „Zwracać należy uwagę na poprawny stosunek oddziałów od społeczeństwa cywilnego. Podkreślam, że przychylny stosunek społeczeństwa do wojska wyrabia się i pogłębia przede wszystkim poprzez solidne, skrupulatne i bezzwłoczne załatwianie takich spraw, jak odszkodowanie za szkody polne, unikanie urządzania niepotrzebnych szkód, zapłata kwater, wynajem podwód, itd. […]. Nakładam obowiązek na wszystkich dowódców pouczenia swych podkomendnych, jak mają się wobec ludności cywilnej zachować i dopilnować, by zachowanie to było pod każdym względem wzorowe. Zabraniam zabierania samowolnie owoców, siana, itp. niszczyć kulturę rolną bez żadnej potrzeby, za które to szkody płacić będą poszczególni dowódcy, niestosujący się do wydanych w tym kierunku rozkazów”.

Powyższe zalecenia znajdywały swoje odbicie w stosunku ludności cywilnej wobec podlaskich żołnierzy. Przykładowo w „Sprawozdaniu z ochrony koncentracji ćwiczeń letnich w okresie 22 VIII – 22 IX 1938 r.” pisano: „[…] w rejonie Sokołowa Podlaskiego stosunek Polaków do wojska bez względu na stopień b. serdeczny, wsie Przywózki, Czerwonka i dolne Pole wystawiły bramy tryumfalne i witały wojsko gromadnie z kwiatami”. Również mieszkańcy Białej Podlaskiej każdego roku serdecznie witali żołnierzy 34 pp wracających z manewrów.

dr Paweł Borek

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy