Czy wielkie fermy drobiu zasmrodzą Kodeń?
GMINA KODEŃ Słynna na całą Polskę z Sanktuarium Matki Boskiej i cudownego obrazu gmina Kodeń wkrótce może stać się zagłębiem przemysłowych ferm drobiu. Wielkie kurniki mają powstać w Zahaciu, Kątach i Kopytowie. Dla dwóch z tych inwestycji zostały już wydane decyzje środowiskowe. Zaskoczeni i oburzeni tymi planami są mieszkańcy, lokalni przedsiębiorcy oraz sympatycy Kodnia. Zapowiadają protesty.
Kodeń oraz Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej każdego roku odwiedza 80 tys. pielgrzymów. Nadbużańskie miejscowości są też rajem dla turystów, którzy przyjeżdżają tutaj z całej Polski i zagranicy. Przez gminę przebiega fragment rowerowego szlaku Green Velo oraz obszar Natura 2000. W Kodniu i jego okolicach jest wiele gospodarstw agroturystycznych, punktów gastronomicznych oraz miejsc do wypoczynku i rekreacji. Na profilu facebookowym gminy widnieje hasło „Piękno natury, bogactwo dziejów”.
Dlatego tym większym szokiem dla mieszkańców była informacja, że w ich spokojnej okolicy za jakiś czas mogą powstać trzy gigantyczne fermy drobiu. Kąty, gdzie planowane jest postawienie 15 kurników, dzieli od Kodnia zaledwie 3 kilometry, Zahacie – 3,5 km. Nieco dalej jest do sanktuarium z Kopytowa, ale to nadal ta sama gmina.
Przerażeni wizją postawienia pod Kodniem wielkich ferm drobiu są nie tylko mieszkańcy wspomnianych miejscowości, ale też sąsiednich. – Dowiedzieliśmy się o tych planach zaledwie kilka dni temu, w zasadzie z krążących plotek, i to na etapie, gdy jest już wydana decyzja dla budowy kurników. Jesteśmy przerażeni. Rozmawiałem z sołtysami Kątów i Kopytowa, i dowiedziałem się, że nie było w tej sprawie konsultacji z mieszkańcami, a społeczność nie wypowiedziała się na temat tej budowy. Odebrałem w ostatnich dniach kilkadziesiąt telefonów, i każdy z kim rozmawiam, jest oburzony i zaniepokojony – mówi Dariusz Mackiewicz, sołtys Kodnia II. Czego boją się mieszkańcy? – Ferma to nie jest zwykłe gospodarstwo. Przecież kurniki będą korzystały z naszych wód gruntowych. Boimy się, że przez to obniży się ich poziom. Poza tym w ostatnim czasie remontowana jest droga wojewódzka 816 od strony Terespola. Czekaliśmy na to długo, a teraz będą po niej jeździły z dużym natężeniem ciężkie samochody?! To jest kolejna niewiadoma. Inwestycja wiąże się dla mieszkańców gminy z bardzo dużym hałasem i uciążliwym zapachem. Wedle przepisów, gmina nie będzie miała ani złotówki z podatków. Fermy przemysłowe to, według przepisów, dział specjalnej produkcji rolnej, zwolniony z podatku od nieruchomości. Mieszkamy w obszarze Natura 2000, nasz teren ma walory turystyczne, ale też jest to miejsce kultu religijnego, gdzie przybywa rocznie około 80 tysięcy pielgrzymów. Nie wiem, kto wydawał tę decyzję. Robimy wszystko, żeby te kurniki u nas nie powstały. Zdrowie naszych dzieci i wnuków jest dla nas najważniejsze – tłumaczy Mackiewicz.
Plany ulokowania w gminie Kodeń ferm drobiu to poważne zmartwienie i kłopot dla lokalnych przedsiębiorców z branż turystycznej, restauracyjnej i weselnej. Właściciele tych obiektów obawiają się, że gdy w okolicy powstaną gigantyczne fermy hodowli kurczaków, to turyści, pielgrzymi i osoby, które planują zorganizowanie uroczystości rodzinnych, nie będą zainteresowani odwiedzaniem nadbużańskiej gminy. Zaledwie około trzech kilometrów od miejsca, gdzie mogą powstać kurniki, znajduje się obiekt hotelowo-bankietowy. Jego właściciel również martwi się, jaka będzie przyszłość firmy. – Obawiam się, że dotrze do nas nieprzyjemny zapach z tych kurników, który odstraszy klientów. Odebrałem już kilka telefonów od stałych gości hotelowych i potencjalnych klientów oraz młodych par, które zarezerwowały terminy wesel na 2023 i 2024 rok. Klienci dopytują, czy nie będzie czuć nieprzyjemnych zapachów i w jakiej odległości od sali będą stały te kurniki. Poza tym obsługuję także turystów hotelowych, organizuję spływy kajakowe rzeką Bug, objętą obszarem Natura 2000. Myślę, że informacja o tej inwestycji może odstraszyć również turystów, którzy do tej pory odwiedzali naszą gminę ze względu na możliwość aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu, w pięknych okolicznościach przyrody i w obszarze Natura 2000. Zdaję sobie sprawę z tego, że opinie na temat ferm są różne. Jedni mówią, że nie są uciążliwe, innym przeszkadza nieprzyjemny zapach. Ale ja martwię się, co będzie z moją firmą. Sześć lat temu zainwestowałem w salę i obiekt hotelowy ponad sześć milionów złotych. To poważna inwestycja, dlatego chciałbym móc spokojnie kontynuować tę inwestycję – mówi dramatycznym tonem wiceprezes zarządu Karol Dejneka, właściciel obiektu hotelowo-bankietowego w Kodniu.
Zaniepokojony planami budowy kurników jest także Dariusz Korneluk, mieszkaniec gminy Kodeń, który przyjeżdża wypoczywać do swojej rodzinnej miejscowości. – Bywam bardzo często w Zagaciu. Z dużym zaniepokojeniem otrzymałem informację, że w gminie Kodeń są plany budowy kilku ferm drobiu. Z tego co wstępnie się orientowałem jedna z nich będzie zlokalizowana bardzo blisko mojej posesji. To niepokojąca informacja, szczególnie, że jest to gmina słynąca z jakości powietrza, piękna przyrody, którą chętnie odwiedzają pielgrzymki i turyści. Nie twierdzę, że kurniki nie są potrzebne, ale niech to się dzieje z poszanowaniem dla ludzi i środowiska. Takie inwestycje powinny być usytuowane z dala od siedlisk – stwierdza Dariusz Korneluk.
Mieszkańców gminy w ich problemie wspiera przewodniczący Rady Powiatu Bialskiego Mariusz Kiczyński. Jest oburzony faktem, że słynący z cudownego obrazu i sanktuarium Kodeń może niebawem stać się zagłębiem ogromnych ferm drobiu. – To jest nasz wspólny Kodeń i nasza wspólna sprawa, żeby kurniki nie powstały w tej lokalizacji. Mieszkańcy i przedsiębiorcy zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc. Nie wahałem się ani przez chwilę, to jest mój obowiązek, żeby wesprzeć mieszkańców w tej sytuacji. Działamy wspólnie. Choć dowiedziałem się o tej inwestycji dopiero w miniony czwartek, to przeprowadziłem już wiele rozmów na ten temat, spotkałem się z osobami, które mogą nam pomóc. 12 grudnia w Kodniu odbędzie się sesja Rady Gminy. Będę na niej razem z mieszkańcami. Chcemy zadać kilka pytań panu wójtowi, niektóre mogą być nawet niewygodne. Byłem też u proboszcza z Kodnia, który obiecał rozeznać się w sprawie i zorganizować spotkanie. Nie boję się i nie odpuszczę tej sprawy. Bazylika w Kodniu istnieje już 500 lat, to jest dla nas wyjątkowe miejsce. Nie zatrują nas – mówi Kiczyński.
Mieszkańcy nawiązali także kontakt z komitetami oprotestowującymi fermy z Żeszczynki i gminy Leśna Podlaska. A w mediach społecznościowych założyli grupę, gdzie będą umieszczać aktualne informacje na temat spornej inwestycji.
Dla inwestycji w Kątach i Kopytowie wójt gminy Kodeń Jerzy Troć wydał decyzje środowiskowe. Wcześniej budowę tych ferm zaopiniowały uprawnione do tego instytucje. Obwieszczenia wójta w sprawie wniosków, kolejnych etapów dotyczących postępowań o uzyskanie przez inwestorów decyzji środowiskowych na budowę ferm oraz udziale w tym procesie społeczeństwa, publikowane były w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie internetowej gminy Kodeń. W przypadku planowanej fermy w Kątach inwestorem jest firma Wipasz, a zainteresowani mieli szansę wypowiedzieć się do 19 października. W miejscowościach Zahacie i Kopytów jako inwestorzy w dokumentach widnieją osoby prywatne. Tutaj czas na zgłaszanie uwag był do czerwca.
Gazeta.pl cytuje wypowiedź wicewójta gminy Kodeń. „Zastępca wójta Andrzej Krywicki poinformował nas, że do gminy nie dotarły żadne wątpliwości odnośnie inwestycji. Czy kurniki nie będą przeszkadzały przybywających do gminy pielgrzymom? – Odległość i lasy powinny zabezpieczyć przed nieprzyjemnymi zapachami pielgrzymów oraz mieszkańców gminy Kodeń. Nie obawiamy się spadku zainteresowania naszą gminą przez pielgrzymów i odwiedzających” – cytuje Krywickiego Gazeta.pl.
W piątek 2 grudnia i poniedziałek 5 grudnia nie udało nam się skontaktowac z wójtem gminy Kodeń. Zastępca wójta poprosił nas o przesłanie pytań mailem. Wysłaliśmy pytania, skierowaliśmy je także do jednego z inwestorów – firmie Wipasz i czekamy na odpowiedzi.
AKTUALIZACJA W piątek 9 grudnia otrzymaliśmy stanowisko firmy Wipasz podpisane przez jej prezesa Józefa Wiśniewskiego:
Inwestycja, którą Wipasz S.A. ma zamiar rozwijać w wymienionej przez Panią lokalizacji to
Zielone Fermy. Są to obiekty, które poza nazwą nie mają nic wspólnego z tradycyjną, obecnie
prowadzoną w Polsce, hodowlą drobiu. Przez ostatnie lata narosło wiele mitów wokół hodowli
drobiu i zapewne właśnie przeciwko tym mitom protestują mieszkańcy, mamy tu na myśli
smród, brzydkie budynki czy nieprzydatny pomiot. Jako świadomy producent, podążający
ścieżką wyznaczoną przez Europejski Zielony Ład, również sprzeciwiamy się takim
szkodliwym działaniom.
W odpowiedzi na to stworzyliśmy projekt, który naszym zdaniem wyznacza jedyny właściwy
kierunek hodowli zwierząt nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Już dziś nasze dokonania budzą
podziw i uznanie audytorów z zachodu. Potrafimy wyprodukować kurczęta bez użycia
antybiotyków, w warunkach bezstresowych i do tego z poszanowaniem środowiska
naturalnego.
Zielone Fermy to obiekty o wysokim stopniu ochrony dobrostanu zwierząt oraz środowiska
naturalnego, co bezpośrednio przekłada się na zdrowie naszych klientów. To obiekty
bezpieczne dla środowiska, dążące do zachowania zerowego śladu węglowego: zasilane
energią z fotowoltaiki; gdzie chów odbywa się na sterylnym i chłonnym pellecie, który
następnie stanowi naturalny nawóz do hodowli warzyw BIO oraz na pola lub surowiec do
biogazowni. W działających już lokalizacjach jest ogromne zainteresowanie pomiotem z Zielonych Ferm, ku naszemu zdziwieniu sąsiedzi nawożą nim nawet przydomowe trawniki,
co potwierdza, że nie jest to śmierdzący nawóz. Obiekty mają podgrzewaną posadzkę dzięki
czemu w kurniku jest sucho, a wytwarzanie amoniaku zredukowało do minimum, co następnie
pozwoliło na zniwelowanie nieprzyjemnego zapachu. Utrzymanie suchego pelletu przez cały
okres chowu pozwoliło nam stworzyć lepsze warunki dla kurcząt, które mają taką samą
temperaturą w każdym miejscu kurnika, a ich łapki pozostają suche i zdrowe. Zarządzanie
klimatem w naszych obiektach jest w pełni zautomatyzowane, stale monitorowana jest
temperatura i wilgotność, aby zwierzęta czuły się jak najlepiej.
Zielone Fermy to miejsce, gdzie kurczęta mają większą swobodę poruszania, dostęp do
naturalnego światła, ponieważ wszystkie obiekty posiadają okna. Kurczęta spędzają czas na
przejawianiu swoich naturalnych zachowań, takich jak grzebanie w ściółce, zabawa
antystresowymi zabawkami, która polega m.in. na dziobaniu sznurków, wskakiwaniu lub
wchodzeniu na podesty lub grzędy. W celu zabezpieczenia zdrowia konsumentów, Zielone
Fermy mają system hodowli bezantybiotykowej – kurczęta dostają paszę w dowolnej ilości
w 100% naturalną. Wipasz S.A. to pionier w hodowli drobiu.
Wipasz S.A. to firma w 100% oparta na polskim kapitale. Od początku istnienia, prowadzona
jest przez jedną osobę – Prezesa Józefa Wiśniewskiego, którego ciężka wieloletnia praca
i wizja pozwoliły rozwinąć polską gospodarkę w zakresie chowu zwierząt i rolnictwa. Aktualnie
ceny mięsa lecą dramatycznie w dół, między innymi przez dopuszczenie do sprzedaży na rynku
unijnym drobiu z Ukrainy. Skoro klient z zachodu nie dostrzega różnicy między mięsem polskim
a ukraińskim to będzie kupował tańsze mięso z Ukrainy. Tylko budowa Zielonych Ferm i zmiana
standardu na chów bez antybiotyków oraz z poszanowaniem dobrostanu zwierząt
i środowiska naturalnego daje Polsce nadzieję na utrzymanie przychodów z eksportu. Należy
na tę sytuację patrzeć globalnie.
Wielokrotnie powtarzamy „zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. Zgoda buduje proekologiczną
hodowlę z zachowaniem dobrostanu zwierząt, poszanowania środowiska naturalnego i
zdrowia konsumentów, zaś niezgoda rujnuje polską gospodarkę niszcząc jedną z jej mocnych
gałęzi. Okolice Międzyrzeca Podlaskiego to miejsce wielu inwestycji Wipasz S.A. – część z nich
początkowo również spotykała się z protestami, ale ostatecznie dziś żyjemy w zgodzie ze
wszystkimi naszymi sąsiadami, słuchamy ich głosu i potrzeb a następnie w miarę naszych
możliwości je spełniamy, jesteśmy największym pracodawcą w regionie Międzyrzeca.
Co dają Zielone Fermy dla gminy Kodeń?
• Deklaracja zatrudnienia 68 osób – młodzi, starsi, inwalidzi, kobiety i mężczyźni.
• Nawóz z kurników jest surowcem do biogazowni, uprawy warzyw ekologicznych i nawożenia
pól.
• Okoliczne gleby są słabe, muszą otrzymać nawóz naturalny wnoszący składniki mineralne,
próchnicę powodującą zatrzymanie wody w glebie, co w zmieniającym się klimacie zapobiega
stepowieniu gleb.
• Reagowanie na potrzeby gmin i jej społeczeństwa.
• Budowa lokalnych dróg dojazdowych do ferm, z których korzystają również rolnicy.
• Hodowla drobiu bez antybiotyków, pasza oparta o polskie zboża od lokalnych rolników,
tłuszcze roślinne i zioła.
• Wipasz jest polską firmą z 28 letnią tradycją, która wywodzi się z polskiej wsi. Podstawą
działalności jest prowadzenie biznesu w sposób uczciwy i przejrzysty. Wipasz jest jednym
z największych podatników w kraju. Spółka realizuje obowiązki podatkowe zgodnie
z obowiązującymi przepisami. Tylko w ostatnim roku Wipasz zapłacił ponad 55 mln podatków
dochodowych (CIT, PIT), oraz 4,5 mln PLN podatków lokalnych (w tym od nieruchomości,
leśnego, rolnego oraz od środków transportu).
• W ciągu 18 lat Wipasz stał się największym pracodawcą w tym rejonie Polski.
• Hodowla odbywa się na chłonnym i higienicznym pellecie, obiekty wyposażone są
w ogrzewanie podłogowe co zatrzymało proces powstawania w obiektach siarkowodoru,
amoniaku i CO2.
• Fermy dążą do osiągnięcia zerowego śladu węglowego.
• Hodowla neutralna dla środowiska i człowieka
• Hodowla przyszłości innowacyjna na skalę europejską.
Podtrzymujemy nasze zaproszenie dla protestujących mieszkańców do odwiedzenia naszego
Instytutu Żywienia i Hodowli Polskiego Kurczaka oraz Zielonych Ferm oraz naocznego
sprawdzenia kim jesteśmy i co oferujemy. Jeśli tylko mieszkańcy się zgodzą, z przyjemnością
zorganizujemy całą logistykę.
Komentarze
Brak komentarzy