Blitzkrieg i sowiecki pochód na wschodzie Polski

Blitzkrieg i sowiecki pochód na wschodzie Polski

Sprzymierzone armie defilują w Brześciu 22 września 1939 r.

Wojskowa defilada, która miała miejsce 22 września 1939 roku w Brześciu nad Bugiem, była uroczystym uświetnieniem przekazania miasta Rosjanom przez Niemców. Parada miała uczcić sojusz dwóch reżimów i ich wspólne przedsięwzięcie. Stanowiła również dowód na pewien historyczny paradoks. Otóż w powszechnym przekonaniu II wojna światowa rozpoczęła się atakiem hitlerowskich Niemiec na Polskę. W rzeczywistości została ona wówczas zaatakowana przez dwa totalitarne państwa, które działając w porozumieniu dokonały rozbioru swojej ofiary. Późniejszy układ sił na scenie politycznej sprawił, że tylko jeden z tych krajów został obciążony odpowiedzialnością za rozpętanie jednego z najkrwawszych konfliktów w dziejach gatunku ludzkiego.

Kwestię politycznej i moralnej odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej w inny niż dotychczas sposób ukazał historyk i pisarz, były agent sowieckiego wywiadu, Władimir Rezun. W Polsce znany jest głównie jako autor sensacyjnych książek, ukrywający się pod pseudonimem Wiktor Suworow. W ramach swojej teorii o wiodącej roli Związku Sowieckiego w rozpoczęciu II wojny światowej oraz prewencyjnym charakterze niemieckiego ataku na ZSRS 22 czerwca 1941 roku stwierdził, że Stalin już od początku lat trzydziestych XX wieku przygotowywał się do podboju Europy. Jednak finalnie uniemożliwił to – znów paradoksalnie – Adolf Hitler, który dokonał uprzedzającego ataku na ZSRS. Warto dodać, że niemiecki wódz wcześniej upatrywał naturalnych sojuszników do tego zarówno w Brytyjczykach, jak i w Polakach.

Faktem jest, że inicjująca II wojnę światową agresja na Polskę, rozpoczęta przez Niemców 1 września, miała swoją drugą odsłonę 17 września. W historiografii sowieckiej akt ten określany był mianem „освободительного похода Красной армии”, czyli „wyzwoleńczego pochodu Armii Czerwonej”. Obecnie w rosyjskiej terminologii najczęściej nazywany jest „польском походом Красной армии”, czyli „polskim pochodem Armii Czerwonej”. Skutkiem tego pochodu czerwonoarmistów był czwarty rozbiór Polski.

Oficjalnym pretekstem agresji, zawartym w skierowanej przez Rosjan do ambasady polskiej w Moskwie nocie dyplomatycznej, było uznanie rozpadu państwa polskiego, a także ucieczka rządu polskiego i wynikająca z tego konieczność ochrony życia oraz mienia zamieszkujących wschodnie tereny polskie Białorusinów i Ukraińców. ZSRS uznał wszystkie układy zawarte uprzednio z Polską za nieobowiązujące, gdyż zawarte z nieistniejącym już państwem.

Braterstwo broni

Dokonana bez wymaganego międzynarodowym prawem wypowiedzenia wojny, sowiecka agresja zbrojna na Polskę, będącą już od 1 września w stanie wojny z III Rzeszą, była złamaniem polsko-sowieckiego paktu o nieagresji zawartego w Moskwie 25 lipca 1932 roku. W polityce Stalina była to realizacja niemiecko-sowieckiego porozumienia o nieagresji, znanego jako Pakt Ribentrop-Mołotow. Do jego podpisania doszło 23 sierpnia 1939 roku. Umowę wieńczył Tajny Protokół Dodatkowy, stanowiący szczegółowy opis wspólnej napaści Niemców i Sowietów na Polskę.

Co ciekawe, między Moskwą a Berlinem toczyła się wówczas intensywna gra dyplomatyczna. Od czasu przejęcia władzy przez Hitlera obydwa państwa traktowały siebie jako największych wrogów. Nazistowski führer budował swoją polityczną pozycję na antybolszewizmie, zaś generalissimus Stalin – na antyfaszyzmie. Jednak mimo różnic i antagonizmu, w „kwestii polskiej” dyktatorzy potrafili się porozumieć.

W konsekwencji niemiecko-sowieckiego paktu, 17 września Armia Czerwona wkroczyła na wschodnie tereny ziem państwa polskiego, zadając walczącej z Niemcami Polsce zdradziecki cios. Ówczesny prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki w wygłoszonym tego dnia orędziu do narodu mówił o wspólnym najeździe Niemiec i ZSRS na Polskę. Również generał Władysław Sikorski stwierdził jednoznacznie: „Zdradziła Rosja, idąc zbrojnie na pomoc Niemcom, uderzając nas w umówionym z nimi momencie nożem w plecy. Odtąd jesteśmy w stanie wojny z Sowietami na równi z Niemcami”.

Stalin zdecydował się ostatecznie na wkroczenie do Polski, gdy jego wywiad doniósł o brytyjsko-francuskiej decyzji o zaniechaniu podjęcia przez te kraje działań ofensywnych na froncie zachodnim. Zarówno Anglicy, jak i Francuzi, zobowiązani byli do tego na podstawie umów z Polską.

Kampania honoru

Mimo że od przeszło dwóch tygodni Wojsko Polskie bohatersko walczyło z armią hitlerowską, w kwestii sytuacji na wschodzie kraju Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych marszałek Edward Rydz-Śmigły wydał dyrektywę głoszącą m.in.: „Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć”. Brak rozkazu stawiania oporu najeźdźcy skutkował dezorientacją nie tylko w szeregach wojskowych, ale także w kręgach społecznych Podlasia, Polesia i Lubelszczyzny.

Wkraczającym jednostkom Armii Czerwonej opór zbrojny próbowały jednak stawiać związki taktyczne Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP) i Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” (SGO). W serii potyczek siły polskie podjęły próbę opóźnienia marszu jednostek sowieckich. Od 17 do 20 września trwała obrona przez KOP Rejonu Umocnionego „Sarny”. Załoga polska walczyła w charakterystyczny dla Polaków sposób – do ostatniego naboju. I to mimo tego, że większość wyszkolonych do walki w fortyfikacjach oddziałów wysłanych zostało na front zachodni, a załogi schronów bojowych składały się w dużej części z rezerwistów.

W słynnej walce „na pięści z pancerzami”, stoczonej pod Kodziowcami nocą z 21 na 22 września, 101 pułk ułanów odparł atak sowieckiego oddziału pancernego, niszcząc kilkanaście czołgów. Pomimo ciężkich strat i zdecydowanej przewagi przeciwnika, polscy kawalerzyści zdołali odeprzeć wszystkie sowieckie ataki.

W dniach 29-30 września siły KOP pod dowództwem generała Wilhelma Orlika-Rückemanna rozbiły 52 Dywizję Strzelecką Armii Czerwonej w bitwie pod Szackiem. Niestety 1 października zmuszone były się rozproszyć po starciu pod Wytycznem.

Przedzierająca się w kierunku zachodnim SGO „Polesie” generała Franciszka Kleeberga, w dniach 29-30 września stoczyła jeszcze zakończony zwycięstwem bój z oddziałami sowieckimi pod Jabłoniem i Milanowem.

Jednak bohaterski zryw Polaków nie powstrzymał wojsk sowieckich. Bez większych problemów posuwały się w głąb polskiego terytorium. W Brześciu nad Bugiem Sowieci wzięli do niewoli 1030 polskich oficerów, 1220 podoficerów i 34 000 szeregowych żołnierzy. Nie doszło do bitwy z najeźdźcą. Na dworzec kolejowy w Brześciu, pogrążony w chaosie wywołanym niespodziewanym rozkazem odwrotu ku granicy rumuńskiej, przybyło kilkadziesiąt polskich transportów wojskowych z żołnierzami i sprzętem. W końcu września wysiadali z wagonów już wprost w sowieckie ręce. W sumie do sowieckiej niewoli trafiło około 250 000 oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, na ogół nie stawiając żadnego oporu.

Polscy żołnierze do niewoli trafiali niekiedy także podstępem. Oficerowie Armii Czerwonej przedstawiali się jako sojusznicy w wojnie z Niemcami, a ich czołgi udekorowane były czerwonymi i polskimi flagami. Z Polakami, dającymi wiarę zapewnieniom o ewakuacji, zawierano fikcyjne porozumienia, a następnie rozbrajano ich i transportowano do obozów.

Wojna błyskawiczna

Tymczasem na zachodzie kraju wciąż trwał zbrojny opór polskich jednostek. Niemcy skoncentrowali przeciwko Polsce 1 800 000 żołnierzy uzbrojonych w 2800 czołgów, około 3000 samolotów i 10 000 dział. Polska zmobilizowała około 1 000 000 żołnierzy i wystawiła przeciw nim 880 czołgów, 400 samolotów i 4300 dział. Strategia polskiego planu obrony oparta była na wojnie koalicyjnej, czyli we współdziałaniu z armią francuską, najliczniejszą na lądzie po Armii Czerwonej i Wehrmachcie, oraz z armią brytyjską, najsilniejszą na morzu, a przy połączeniu z siłami francuskimi porównywalną w powietrzu.

Walki nazwane bitwą o granice miały miejsce w pierwszych dniach września na północnym Mazowszu, Pomorzu, w Wielkopolsce oraz na Śląsku. Wojska niemieckie stosowały doktrynę blitzkriegu, czyli wojny błyskawicznej. Skoncentrowały jednostki pancerne i zmotoryzowane na głównych kierunkach uderzeń. Wykorzystując element zaskoczenia i ogromną przewagę techniczną, rozbiły część jednostek polskich, a pozostałe zmusiły do wycofania.

Walki wewnątrz kraju toczyły się przez cały miesiąc. W nocy z 9 na 10 września cofające się polskie armie „Poznań” i „Pomorze” wykonały opracowane przez generała Tadeusza Kutrzebę zaskakujące uderzenie znad Bzury na skrzydło idącej na Warszawę 8  Armii niemieckiej. Rozpoczęły w ten sposób największą bitwę kampanii wrześniowej.

Początkowo atak przyniósł sukces. Nacierające na Warszawę siły niemieckie zostały zaskoczone atakiem i wstrzymały działania zmierzające do zaatakowania stolicy Polski. Wkrótce jednak przybyły w rejon walk dodatkowe odwody sił niemieckich, w tym liczne jednostki pancerne oraz lotnictwo. Przewaga niemiecka spowodowała wyczerpanie impetu polskiego kontruderzenia pomiędzy 12 a 13 września. Brak koordynacji natarcia z siłami armii „Warszawa” i „Modlin”, brak jednolitego dowództwa operacyjnego oraz koordynacji, znaczne wyczerpanie żołnierzy prowadzących czterodniowe walki i coraz większe straty, w obliczu kontrataku Luftwaffe i jednostek pancernych Wehrmachtu, spowodowały decyzję o wstrzymaniu ofensywy polskiej i wycofaniu wojsk w kierunku Warszawy. 17 września armie „Poznań” i „Pomorze” rozpoczęły siłami jednostek kawaleryjskich przebicie do Warszawy. Większość jednostek znalazło się w okrążeniu na zachód od Bzury i zostało zmuszonych do poddania się.

Niemieckie siły zmotoryzowane już 12 września dotarły pod Lwów. Dwa dni później wojska Hitlera zamknęły pierścień okrążenia wokół Warszawy. Jednak natarcie z marszu załamało się w ogniu polskiej obrony. Wehrmacht przystąpił do oblężenia miasta, rozpoczynając ostrzał artyleryjski z około tysiąca dział.

14 września niemiecka 3 Armia po przełamaniu polskiej obrony prowadzonej przez armię „Modlin” i Samodzielną Grupę Operacyjną „Narew”, na linii Narwi i Bugi, osiągnęła Brześć. 16 września dwa niemieckie korpusy pancerne zamknęły w rejonie Chełma pierścień okrążenia wojsk polskich. Dowództwo niemieckie zrealizowało tym samym plan okrążenia sił polskich znajdujących się pomiędzy Wisłą i Bugiem podwójnym frontem okrążenia.

Cały reportaż dostępny w papierowym i cyfrowym wydaniu tygodnika Podlasiak nr 36

Ernest Szum

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy