Biała Podlaska: 80. rocznica powstania warszawskiego. Walka i pieśń
1 sierpnia o godzinie 17 w całej Polsce odezwały się syreny alarmowe. Ustał na chwilę ruch. Był to najbardziej wymowny symbol pamięci o powstaniu warszawskim. Podobnie jak w wielu miejscach w kraju, związane z 80. rocznicą powstania uroczystości odbyły się także w Białej Podlaskiej.
Na placu Wolności przed Ścianą Straceń ustawili się jej uczestnicy – mieszkańcy, władze miasta, szefowie instytucji miejskich, przedstawiciele wojska i służb mundurowych, młodzież szkolna, harcerze, członkowie organizacji i stowarzyszeń kombatanckich. Szczególnego obrazu nadali świętu członkowie grup rekonstrukcyjnych, przebrani w powstańcze mundury. Z wyjątkową atencją witani byli świadkowie powstania: pułkownik międzynarodowego korpusu oficerskiego ksiądz prałat Mieczysław Lipniacki i późniejsza zasłużona działaczka Solidarności Elżbieta Chaberska. Przy dźwiękach hymnu państwowego na maszt została wciągnięta flaga narodowa.
W swoim przemówieniu prezydent miasta Biała Podlaska Michał Litwiniuk przypomniał przebieg powstania i efekty. Dyskusję nad sensem jego wywołania zostawił historykom. Jak powiedział, był to trudny do wyobrażenia bohaterski czyn zbrojny mieszkańców stolicy przeciwko niemieckiemu okupantowi. Przy braku wsparcia, a wręcz torpedowaniu działań Armii Krajowej przez – przynajmniej formalnych sojuszników – Armię Radziecką.
– Z szacunkiem i poczuciem dumy wspominamy bialczan, którzy brali udział w powstaniu – mówił prezydent Litwiniuk. – To 30. Poleska Dywizja Piechoty Armii Krajowej, która podczas zgrupowania w Grabanowie pod Białą Podlaską zgromadziła 600 żołnierzy. Podzieleni na mniejsze oddziały, by uniknąć zatrzymania, przedzierali się do Warszawy. Ostatecznie nie udało im się przebić przez kordon, jaki zastawiło wojsko sowieckie. Zostali przechwyceni i rozbrojeni. Wśród bohaterskich powstańców byli synowie dwóch dowódców 34. Pułku Piechoty, który stanowił o sile garnizonu bialskiego w dwudziestoleciu międzywojennym. To podharcmistrz Sławomir Maciej Bittner, syn generała dywizji, wcześniej dowódcy 34. Pułku, Ludwika Bittnera. Pod pseudonimem „Maciek” dowodził pierwszą kompanią słynnego harcerskiego batalionu „Zośka”. Wśród żołnierzy walczących w powstaniu i wziętych przez Niemców do niewoli był także syn innego z dowódców 34. Pułku Piechoty – Konrad Budrewicz.
W uroczystości uczestniczyli, jak określił prezydent, żywi świadkowie powstania warszawskiego, u których w dziecięcej pamięci pozostały obrazy walczącej stolicy: Elżbieta Chaberska i ksiądz prałat Mieczysław Lipniacki.
– Powstanie warszawskie wciąż jest przedmiotem wielu debat i polemik – powiedział Michał Litwiniuk. – Podziwiamy bohaterstwo jego uczestników. Pozostawiamy historykom ocenę ówczesnych decyzji politycznych i militarnych, które do niego doprowadziły. Dzisiaj, żyjąc w Polsce demokratycznej, mamy obowiązki bardzo podstawowe i niewspółmiernie przyziemne wobec tamtych bohaterskich czynów. Uświadamiamy młodzież o obowiązku nauki i mądrego odpowiedzialnego dorastania. Sobie, dorosłym, przypominamy o odpowiedzialności związanej z naszymi rolami społecznymi, rodzinnymi i zawodowymi – zakończył.
1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17, określonej kryptonimem „W”, walkę z okupantem rozpoczęło 23 tysiące żołnierzy AK. Tylko co dziesiąty był uzbrojony. Przeciwko sobie mieli siły niemieckie liczące 60 tys. żołnierzy i policjantów oraz jednostki będące w drodze na front.
Kiedy 1 września 1939 roku Niemcy zaatakowali Polskę, Warszawa liczyła 1,3 miliona mieszkańców. W pierwszej kolejności zostało zgładzonych 400 tys. Żydów. W momencie wybuchu powstania, w mieście mieszkało 920 tys. ludzi. W walce straciło życie ponad 150 tys. cywilów i 18 tys. żołnierzy Armii Krajowej. Z 520 tys. uciekinierów z Warszawy, około 60 tys. trafiło do niemieckich obozów koncentracyjnych, 90 tys. do obozów pracy przymusowej w Rzeszy. Wielu nigdy nie powróciło do domów.
Przy akompaniamencie werbli uczestnicy uroczystości w Białej Podlaskiej złożyli pod Ścianą Straceń wieńce i wiązanki kwiatów. Następnie na scenie ustawionej na placu Wolności odbyła się część artystyczna. Wykonywane były pieśni towarzyszące powstańcom i poświęcone powstaniu.
Zaczął – trzeba zaznaczyć bardzo udanie – prezydent Michał Litwiniuk. Akompaniując sobie na gitarze, mając za sobą towarzyszący chór, zaśpiewał żołnierską pieśń „Serce w plecaku”.
Potem z kolejnymi utworami wystąpiły młode bialskie wokalistki z Zespołu Wokalnego Chwilka, prowadzonego przez Ireneusza Parafiniuka, oraz Studia Wokalnego Brevis Krzysztofa Olesiejuka. Były to głosy profesjonalnych artystów.
Zakończył część artystyczną 95-letni Tadeusz Matusiewicz, śpiewając piosenkę partyzancką „Dziś do ciebie przyjść nie mogę”. Potem jeszcze podzielił się wspomnieniami z lat wojny. O tym, jak jako 15-letni chłopiec był świadkiem rozstrzeliwania przez Niemców Polaków przy Ścianie Straceń na placu Wolności, i jak dowiedział się o wybuchu powstania warszawskiego.
Jerzy Trudzik
zdjęcia Jerzy Trudzik
Komentarze
Brak komentarzy