Pamiętnik Ludwiki Kozietulskiej ujawnia nieznane karty historii Podlasia (cz. 1)
Waldemar Kosieradzki w swoim Muzeum Historii i Tradycji w Łosicach
Napisany przez Ludwiką Kozietulską pamiętnik trafił w 2018 roku do rąk Waldemara Kosieradzkiego, właściciela prywatnego muzeum w Łosicach. Powstał w latach 1830-1831, a więc przeleżał w prywatnych archiwach prawie 190 lat, w tym ponad 60 lat w Białej Podlaskiej. Dzięki temu odkryciu ustalono tożsamość Ludwiki i opowiedziano kilka historii, które niejako zainspirował jej pamiętnik.
Muzeum Historii i Tradycji Waldemara Kosieradzkiego powstało w 2014 r., ale zbiory gromadzone były latami. Zainteresowanie historią i jej ważną rolą w życiu każdego człowieka Waldemar Kosieradzki wyniósł z domu rodzinnego, gdzie przykładano wagę do wychowania patriotycznego i polskiego. U jego pradziadka Ksawerego Bielińskiego przez kilka miesięcy ukrywał się ks. Stanisław Brzósko, bohater powstania styczniowego. Pradziadek Waldemara Kosieradzkiego za pomoc księdzu buntownikowi został skazany na karę śmierci, zamienioną na „wieczne osiedlenie się” na Syberii. W 1975 r. Waldemar Kosieradzki przyjechał do Łosic i tutaj osiedlił się na stałe, zbudował rodzinną firmę i stworzył muzeum.
Drugą jego pasją, którą też zawdzięcza domowi rodzinnemu, są konie. Jest członkiem KSOPiT – Konnej Straży Ochrony Przyrody i Tradycji. Obserwując dokonania Waldemara Kosieradzkiego, można tylko powtórzyć słowa nieżyjącego już prof. Ludwika Maciąga, też pasjonata koni, który mówił, że „z siodła świat wygląda inaczej”. Tak, widać lepiej i dalej.
Waldemar Kosieradzki nie tylko realizuje swoje pasje, ale cały czas dzieli się nimi z innymi. Jego postawa zasługuje na uznanie i szacunek. Jest ważną postacią w życiu publicznym Łosic, ziemi łosickiej i Południowego Podlasia. I to do niego w 2018 r. trafił pamiętnik Kozietulskiej – od Barbary Wyczółkowskiej-Łotockiej. Z kolei ona dostałą go z częścią dokumentów po Stefanie Henryku Grodzickim, aktorze w Teatrze Ziemi Podlaskiej, do którego wstąpił w 1948 r. i zagrał wiele znaczących ról. Był ważną i ciekawą postacią – poetą, aktorem, animatorem kultury. Umarł bezpotomnie w 1984 r.
Dlatego warto w tym miejscu przypomnieć rodzinę Grodzickich z Patkowa Józefowa koło Łosic. W dalszej części tekstu zawarte są informacje ze szczegółowego opracowania genealogii rodziny Grodzickich, jakiego dokonał Tomasz Dobrowolski, zasłużony regionalista z Łosic, któremu za to serdecznie dziękuję.
Rodzina Grodzickich
Rodzina Grodzickich herbu Łada to stara mazowiecka rodzina, która już w XV wieku rozdzielała się na kilka linii. Grodziccy mieszkali na Mazowszu, w Wielkopolsce i na Podlasiu. Patków Ruski na Podlasiu (powiat łosicki) nabył w 1835 r. Józef Grodzicki (1780-1856), syn Feliksa i Franciszki z Turskich, właścicieli Olszewnicy Wielkiej w parafii Ulan (powiat radzyński).
Feliks Grodzicki, instygator grodzki łukowski, to potomek generała artylerii koronnej Pawła Grodzickiego, który studiował artylerię w Holandii i Francji, walczył z Turkami, Tatarami i Szwedami. W 1637 r. król Władysław IV Waza powołał go na stanowisko generała artylerii koronnej. Zmarł w 1645 r. i został pochowany w Lwowie.
Józef Grodzicki w 1820 r. ożenił się z szesnastoletnią Emilią Rolle. Mieli dzieci: Helenę, Marię, Leopolda, Paulinę, Antoniego, Cecylię, Arkadiusza Kacpra. Natomiast najmłodszy syn Józefa, Arkadiusz Kacper (1844-1902), objął część ziem majątku Patków Ruski, gdzie powstał nowy folwark nazwany od imienia ojca – Józefowem. W 1882 r. ożenił się z Józefą Rafalską (1864-1954), jedyną córką Jana i Leokadii z Wissenbergów. Panna ukończyła pensję Bronisławy Skłodowskiej w Warszawie, gdzie poznała przyszłą laureatkę nagrody Nobla Marię Skłodowską-Curie. Arkadiusz i Józefa mieli pięcioro dzieci: January Stanisław (1882-1945), Maria Petronela (1884-1949), Wacława Janina (1886-1950), Stefan Józef (1888-1974) i Janina Zofia (1893-1918).
Józefa z Rafalskich Grodzicka, wdowa po Arkadiuszu, zapewniła wszystkim swoim dzieciom wyższe wykształcenie. Po zlicytowaniu majątku Patków Józefów w 1921 r., zamieszkała wraz z synem Stefanem w zakupionym przez niego w 1918 r. majątku Koczukówka (obecnie gmina Zalesie, powiat bialski). Po zajęciu majątku przez władze komunistyczne w 1945 r., Stefan Grodzicki z żoną i matką przeniósł się do Białej Podlaskiej.
Rodzina Rafalskich była spokrewniona z Leonem Wyczółkowskim (1852-1936), wybitnym polskim malarzem. A ciotecznym bratem Józefy Rafalskiej był dr płk Czesław Wroczyński, urodzony w Białej Podlaskiej w 1889 r., jeden z organizatorów PCK, działacz społeczny, dyrektor Departamentu Zdrowia MSW, właściciel Wólki Nosowskiej, zamordowany w Katyniu w 1940 r.
Warto wspomnieć, że dziadek Marii – Józef Skłodowski – jako nauczyciel pracował w Białej Podlaskiej a następnie w szkole średniej w Warszawie na Muranowie. Dzięki niemu w domu przyszłej noblistki panowała intelektualna atmosfera, sprzyjająca kształceniu dzieci.
Najstarszym synem Arkadiusza i Józefy z d. Rafalskiej był January Stanisław, wybitny działacz społeczny, patriota, właściciel Patkowa Józefowa, majątku, którego nie udało się zachować. Po licytacji i sprzedaży w 1921 r. objął dzierżawę majątku Dubicze (obecnie gmina Kornica), a od 1923 r. był zarządcą i administratorem dóbr hruszniewskich, należących do hrabiny Kazimiery Broel-Plater i jej córki Heleny Potulickiej. W 1936 r. po przyznaniu renty zdrowotnej przeniósł się z żoną Jadwigą z Orłowskich i synami Stefanem i Januszem do Białej Podlaskiej. Włączył się w działalność powstającej Spółdzielni Spożywców, był członkiem Rady Nadzorczej. W 1944 r. został aresztowany przez NKWD i wywieziony w głąb Rosji. Zmarł w 1945 r. w obozie w Ostaszkowie. Jego żona zmarła w Warszawie miesiąc po aresztowaniu męża.
Syn Stefan, Henryk, wrócił do Białej Podlaskiej i zamieszkał w domu rodzinnym przy ul. Witoroskiej 48, gdzie rodzina sprowadziła się w 1936 r. Z kolei siostra Januarego, Maria Petronela Grodzicka-Styczyńska (1884-1946), skończyła pensję w Warszawie i kształciła się w Szkole Sztuk Pięknych oraz na paryskiej Sorbonie. Jej obrazy w okresie międzywojennym wystawiane były w Zachęcie.
Druga siostra Wacława, Janina Grodzicka-Czechowska (1886-1950), poetka, należała do Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich w Warszawie. Zmarła w Krakowie, ale zgodnie z jej ostatnią wolą ciało zostało przeniesione do rodzinnego grobu na cmentarzu w Niemojkach. Brat Januarego, Stefan Józef Grodzicki (1888-1974), po zabraniu przez władze komunistyczne majątku Koczukówka, był aresztowany przez NKWD i osadzony na Zamku Lubelskim. Po powrocie z więzienia zamieszkał z żoną Haliną u rodziny w Białej Podlaskiej. Zmarł bezpotomnie i jest pochowany na cmentarzu w Białej Podlaskiej.
Z dat śmierci członków rodziny Grodzickich wynika, że spadkobiercą rodzinnego archiwum został Stefan Henryk Grodzicki (1920-1984). Z kolei po jego śmierci część zbiorów otrzymała Barbara Wyczółkowska-Łotocka. Pani Barbara była dyrektorem szkoły w Niemojkach i w 1960 r. założyła Izbę Pamięci Narodowej. Więzi przyjaźni łączyły ją z pisarką Barbarą Wachowicz, która również była związana z Podlasiem.
Trudno dziś powiedzieć, w jaki sposób pamiętnik Kozietulskiej znalazł się w archiwum rodzinnym Grodzickich. Można jedynie domniemywać, że być może był w papierach po Wacławie Grodzickiej-Czechowskiej, która ostatnie lata życia spędziła w Krakowie. Przyjaciele Stefana Henryka Grodzickiego wspominają go jako człowieka wrażliwego, ceniącego uczucia osobiste. Być może to był powód, że przechował pamiętnik, który po jego śmierci trafił do pani Barbary.
Rodzina Grodzickich ma swoje groby na cmentarzach w Niemojkach i w Białej Podlaskiej. Grodziccy, którzy zamieszkali w Białej Podlaskiej, mają swój rodzinny grób na cmentarzu parafialnym w tym mieście. Z kolei obok grobowca Grodzickich z Patkowa na cmentarzu w Niemojkach jest duża płyta nagrobna upamiętniająca Wacławę z Grodzickich Czechowską (1886-1950), podlaską działaczkę oświatową i poetkę.
Drugie życie Ludwiki Kozietulskiej
Dzięki intuicji Waldemara Kosieradzkiego, pasjonata historii, udało się uchronić od zapomnienia krótkie życie Ludwiki Kozietulskiej. Dziewczyna żyła w pierwszej połowie XIX wieku. Była typową przedstawicielką swojego czasu, o czym świadczą zapisy w pamiętniku. Wydając jej sekretnik, Waldemar Kosieradzki niejako podarował Ludwice drugie życie, niczym rekompensatę za to pierwsze, które było krótkie i nie bardzo szczęśliwe. Niewątpliwym wyzwaniem jest próba odtworzenia świata Ludwiki na podstawie jej „Pamiętnika”, ponieważ jest to przede wszystkim zapis emocjonalny.
Kiedy książka się ukazała, uznał on, że należy odnaleźć bohaterów „Pamiętnika”, i sam ustalił, kim był Ignaś, miłość Ludwiki i główny, chociaż nieobecny bohater „Pamiętnika”. To Ignacy Czerwiakowski, ważna postać nauki polskiej, botanik, lekarz (więcej o nim w dalszej części tekstu). A kiedy informacja o promocji książki znalazła się w internecie, odnalazł się potomek brata Ludwiki Władysława, Piotr Skarbek-Kozietulski.
Ludwika, pisząc swój pamiętnik, miała 20-21 lat i była panną na wydaniu. Jej wiek, jak na ówczesne czasy, nakazywał spełnić jak najszybciej ten obowiązek. Musiała wyjść za mąż, co traktowała jako powinność względem rodziców, aby nie być dla nich ciężarem. I wydaje się, że to była przyczyna rozpoczęcia pisania pamiętnika, który dzisiaj jest głosem Ludwiki, głosem epoki, w której żyła.
Dziewczynę przygotowywano do roli żony. Odebrała wykształcenie domowe, nawet trochę więcej, bo planowano oddać ją na naukę na pensję, aby została guwernantką. Te plany, ze względu na sytuację materialną rodziny, nie zostały zrealizowane. Ludwika nie miała posagu, a sytuacja materialna rodziny była problematyczna.
Miłość do Ignasia
Treść „Pamiętnika” dotyczy przede wszystkim miłości do Ignasia, bo dziewczynie przytrafiła się miłość, i chyba z wzajemnością. Uczucie, które nie wzięło pod uwagę obowiązujących wymagań społecznych i towarzyskich ówczesnego czasu. Rodzina „narzeczonego” była przeciwna temu mariażowi. Rodzice Ludwiki zdawali sobie sprawę z napotkanych trudności i próbowali jej wytłumaczyć, że to uczucie bez przyszłości. Jednak dziewczyna trzymała się swoich marzeń. Dla rodziny Kozietulskich mariaż ten byłby awansem społecznym, ale dla rodziny Czerwiakowskich – mezaliansem.
Piotr Skarbek-Kozietulski nie zgadza się z tym stwierdzeniem: „Czerwiakowscy byli nuworyszami z punktu widzenia szlachty dziedzicznej, a Kozietulscy, będący gałęzią rodziny Skarbków herbu Habdank, mieli przynajmniej ośmiowiekową tradycję rycerską. Mezaliansem jest małżeństwo z osobą niższego stanu. Również stan majątkowy Ignacego Czerwiakowskiego może budzić wątpliwości. To rodzi moje podejrzenie, że ambicje naukowe Ignacego i chęć dorównania swojemu dawno zmarłemu ojcu, ze względów finansowych uniemożliwiły mu małżeństwo. W tej sytuacji to Ignacy podjął samodzielną i słuszną decyzję o rozstaniu z Ludwiką. Odnoszę też wrażenie, że nie ma pewności, iż rodzina Ignacego wiedziała o jego małżeńskich planach. Moją ocenę, że cała ta sprawa nie wiąże się z hipotetycznym mezaliansem, podbudowuje fakt, że siostra Ignacego wyszła za mąż za majora Rydla, który wprawdzie osiągnął nieco wyższy stopień wojskowy niż ojciec Ludwiki, ale był pochodzenia tylko mieszczańskiego (notabene ten szwagier Ignacego mógł być krewnym poety Lucjana Rydla, znanego z „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego).
Uznając argumentację Piotra Skarbka-Kozietulskiego, zwracam jednak uwagę na fakt, że pozycja materialna rodziny Ludwiki nie umożliwiła jej tego małżeństwa. Wielowiekowe szlachectwo przegrało z prozą życia.
Botanik i lekarz
Ignaś to, jak wspomnieliśmy wcześniej, Ignacy Czerwiakowski, polski botanik i lekarz, profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1862-1863, poseł-wirylista Sejmu Krajowego Galicji I kadencji, dyrektor Ogrodu Botanicznego w Krakowie. Z jego życiorysu wynika, że kiedy Ludwika zajęta była ich uczuciem, on zaangażował się w sprawę narodową – był lekarzem w powstaniu listopadowym, leczącym rannych i chorych żołnierzy.
„Pamiętnik” kończy się informacją, że Ignaś ma przyjechać, a ona z niecierpliwością oczekuje na to spotkanie.
Z Ludwiką ożenił się bliski znajomy Ignasia, Karol Borecki (lat 28), aptekarz/farmaceuta, który na kartach „Pamiętnika” występuje raz. W jakiś sposób był on związany z apteką mieszczącą się w budynku, w którym mieszkała Ludwika. Zapewne mógł być kolegą Ignacego z roku, bo pod koniec wakacji miał przyjechać do Krakowa, żeby zdać egzaminy.
Ludwika i Karol wzięli ślub 1 maja 1832 r. Niestety, dziewczyna zachorowała na zapalenie płuc, które wkrótce – niewyleczone – wyzwoliły galopujące suchoty. Ludwika umarła w niecały rok po ślubie, 23 czerwca 1833 r. w Krakowie. Z mężem mieszkała przy ul. św. Mikołaja 651. Akt zgonu Ludwiki Boreckiej z d. Kozietulskiej znajduje się w Bazylice Mariackiej. Najbliżej był cmentarz Rakowicki, i chyba tam została pochowana.
Jej ukochany Ignaś nigdy się nie ożenił, swoje życie poświęcił nauce i pracy. I to może być dowód, że jednak kochał Ludwikę, ale nie umiał oraz nie miał siły przeciwstawić się rodzinie i konwenansom. (dokończenie tutaj)
Ewa Koziara
Przeczytaj drugą część tej historii:
Pamiętnik Ludwiki Kozietulskiej ujawnia nieznane karty historii Podlasia (cz. 2)
Komentarze
Brak komentarzy