SŁOWO przegrało z PODLASIAKIEM!
Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił złożoną przez Grupę Wydawniczą Słowo Sp. z o. w Warszawie skargę kasacyjną od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który dziesięć miesięcy wcześniej uprawomocnił decyzję Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej unieważniającą przyznane wcześniej dla GW Słowo, przez UP, prawo ochronne na znak towarowy słowny „Podlasiak”. W ten sposób ostatecznie potwierdził (orzeczenie NSA nie podlega zaskarżeniu), że wydawca „Słowa Podlasia”, rejestrując znak „Podlasiak”, działał w złej wierze i miał głównie na celu wyeliminowanie konkurenta z lokalnego rynku prasy.
Wyrok zapadł 5 października br. i został wysłany wraz z uzasadnieniem do adwokata Rafała Choroszyńskiego, pełnomocnika Centrum Wydawniczo-Medialnego Podlasiak Sp. z o.o. w Białej Podlaskiej (wydawcy tygodnika „Podlasiak”), 9 listopada. Wcześniej w skardze kasacyjnej GW Słowo zaskarżyła wyrok WSA w całości, wnosząc o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Zła wiara Słowa
W uzasadnieniu swojego wyroku NSA podkreślił, że w jego ocenie argumentacja przedstawiona w skardze kasacyjnej nie podważa prawidłowości stanowiska Urzędu Patentowego RP, który rozpatrując całokształt chronologii zdarzeń rozpoczętych 30 listopada 2017 r., dotyczących tworzenia tygodnika „Podlasiak” , jak też zgłoszenia przez GW Słowo 14 lutego 2018 r. znaku towarowego słownego „Podlasiak”, doszedł do wniosku, że to zgłoszenie nastąpiło w złej wierze. „Organ (UP RP – przyp. red.) słusznie podkreślał, że pierwszym i jedynym podmiotem, który posługiwał się niezarejestrowanym znakiem „Podlasiak” w obrocie do oznaczania swoich towarów, był wnioskodawca (CW-M Podlasiak – przyp. red.), który rozpoczął konkretne przygotowania do wprowadzenia na rynek czasopisma o tym tytule już w listopadzie 2017 r., zaś samo czasopismo ukazało się w miesiąc po dokonaniu zgłoszenia spornego znaku. Z kolei skarżący (GW Słowo – przyp. red.) nie wykazał, aby wykonywał konkretne czynności zmierzające do używania spornego znaku, w tym do wydawania czasopisma sygnowanego tym oznaczeniem” – czytamy w uzasadnieniu.
Zdaniem NSA, sąd pierwszej instancji (Urząd Patentowy RP) trafnie też zauważył, iż „w przypadku działalności wydawniczej pierwszym etapem w planowaniu rozpoczęcia wydawania czasopisma jest sprawdzenie w rejestrze prasy, czy dany tytuł prasowy nie został już uprzednio zarejestrowany przez inny podmiot. Tymczasem wszelkie podjęte przez skarżącego działania dotyczyły innego zarejestrowanego na jego rzecz znaku – „Super Podlasiak” o numerze R.315692. Słusznie zatem zaakceptowane zostało ustalenie, że zgłoszenie przez skarżącego spornego znaku nacechowane było złą wiarą, bowiem dokonane zostało nie w celu jego rzeczywistego używania w obrocie, lecz w celu zablokowania możliwości używania tego znaku przez podmiot konkurencyjny dla skarżącego”.
Konto Podlasiaka nadal zablokowane
Czy wyrok NSA kończy spór między bialską spółką CW-M Podlasiak a warszawską GW Słowo? Otóż nie. Po odebraniu przez Urząd Patentowy RP wydawcy „Słowa Podlasia” prawa ochronnego na znak towarowy słowny „Podlasiak” i uprawomocnieniu tej decyzji przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, GW Słowo nie odstąpiło od dochodzenia od wydawcy „Podlasiaka” tzw. zabezpieczenia za używanie znaku „Podlasiak” astronomicznej kwoty 1.450.000 zł (5 tys. zł za dzień), jaką Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej I Wydział Cywilny nakazał CW-M Podlasiakowi 2 października 2019 r. (przed decyzją UP RP) wpłacić na konto wydawcy „Słowa Podlasia”. Tyle on sobie bowiem wyliczył za okres od 14 grudnia 2018 r. do 30 września 2019 r. Bialski sąd 8 maja 2020 r. (już po decyzji UP RP) oddalił zażalenie CW-M Podlasiak, konto tej spółki zajął komornik, a 3 grudnia ten sam sąd odrzucił skargę Podlasiaka na te czynności! W związku z tym do dnia ukazania się niniejszego tekstu CW-M Podlasiak nie ma możliwości normalnego prowadzenia działalności gospodarczej!
Wszystko to doskonale wpisuje się w logikę uzasadnienia decyzji Urzędu Patentowego RP z 7 lutego 2020 r. Czytamy w nim m.in.: „Uprawniony po dokonaniu zgłoszenia i rejestracji spornego znaku skierował do Sądu Okręgowego w Lublinie powództwo z żądaniem zapłaty. Powyższa okoliczność świadczy o tym, że uprawniony zgłosił znak nie w celu jego używania, lecz w celu spekulacyjnym, aby wymusić korzyść majątkową od korzystającego ze znaku, co stanowi działanie w złej wierze. Należy stwierdzić, że uprawniony opierając się na prawie do znaku, którego nie używał, próbował uzyskać od wnioskodawcy świadczenie pieniężne o znacznej wartości.”
Dlatego po otrzymaniu wyroku NSA adwokat Rafał Choroszyński, pełnomocnik Centrum Wydawniczo-Medialnego Podlasiak, poprosił pełnomocnika wydawcy „Słowa Podlasia” o odpowiedź, czy GW Słowo zamierza cofnąć powództwo w sprawie, a także złożony wniosek o zabezpieczenie. Jaka będzie reakcja firmy, która poprzez posiadane media kształtuje opinię publiczną, a przez to powinna być w swoich działaniach całkowicie przejrzysta i uczciwa, poinformujemy na naszych łamach.
PS Opisywany spór nie dotyczy oczywiście tygodnika „Podlasianin” i jego wydawcy, który przez cały czas wspierał spółkę CW-M Podlasiak w walce o prawdę.
Komentarze
Brak komentarzy