Zbieram na 'Młot na króliki'
Zbiór opowiadań jest już gotowy. Jakub Piesta marzy o jego wydaniu
Z Jakubem Piestą, naszym redakcyjnym kolegą – grafikiem komputerowym w „Podlasianinie”, autorem książki „Malleus Królikarum, czyli Młot na króliki”, wielkim fanem fantasy, o jego debiutanckiej powieści i o zbiórce na jej wydanie rozmawia Justyna Dragan.
Napisałeś swoją pierwszą książkę. Skąd pomysł na fabułę?
– Szczerze mówiąc, nie do końca pamiętam… Główni bohaterowie moich opowiadań, czarodziej Ongus i chłop Tymon, powstali już w okresie liceum. Mimo że myślałem wtedy o pisaniu tekstów, to jednak nie byłem do końca pewien, jak mają wyglądać i o czym będą. Pomysły na opowiadania właściwie pojawiały się na bieżąco. Dopiero po którymś z kolei przyszło mi do głowy, by połączyć to wszystko nie tylko przy pomocy bohaterów, ale też jakimś motywem, szerszą fabułą.
Do wydania książki włączyć się może każdy. W jaki sposób to zrobić?
– Zgadza się. Właściwie są to już ostatnie kroki przed wydaniem. Podejrzewam, że gotową książkę będę mógł zaprezentować w pierwszej połowie listopada. W tej chwili trwa uruchomiona przeze mnie zbiórka na stronie Odpalprojekt.pl, gdzie można w zasadzie przedpremierowo nabyć mój zbiór opowiadań. Akcja zbierania datków potrwa do 19 października, a później książka zostanie przygotowana i wysłana do wpłacających osób. Po więcej szczegółów zapraszam na stronę www.odpalprojekt.pl, gdzie wystarczy wpisać „Młot na króliki – debiutancka książka fantasy” i wesprzeć zbiórkę dowolną kwotą.
Twoja powieść osadzona jest w świecie fantasy. To wynik zainteresowania tym gatunkiem?
– Jak najbardziej. Właściwie od małego odwiedzałem różne światy fantasy w książkach, filmach i grach wideo. Wydaje mi się, że przy tym jakaś część mnie czuła swego rodzaju zazdrość motywującą do tego, aby samemu coś stworzyć. Uwielbiam ten nurt, gdzie z jednej strony ma się dowolność w tworzeniu, można opisać wszelkie niestworzone zjawiska, a z drugiej da się umieścić całkiem sporo nawiązań do rzeczywistości, nadać pewnego uniwersalizmu. Trochę jak w mitach.
Jak łączysz pisanie książki z pracą? Udaje się to pogodzić?
– Nie ma z tym u mnie problemu, zwłaszcza że cała książka powstawała w dość długim czasie. Przyznam, że były takie okresy, że długo nie miałem pomysłu na kolejne opowiadanie i wtedy po prostu pisałem coś spoza cyklu. To odwlekanie sprawiło też, że ciągle starałem się poprawiać swój styl pisania, co, jak sądzę, widać trochę czytając moje opowiadania. Nawet pomimo tego, że wielokrotnie przeglądałem je i poprawiałem tu i ówdzie.
Czy możemy się spodziewać kolejnych twoich publikacji?
– Oczywiście! Choć biorąc pod uwagę czas przeznaczony na powstanie pierwszego zbioru, ciężko powiedzieć, kiedy ta publikacja nastąpi (śmiech). Wydaje mi się, że następna książka, też o Tymonie i Ongusie, powstanie w przyzwoitym tempie. Między innymi dlatego, że będzie to w dużej mierze kontynuacja wątku z mojego debiutu. Właściwie to już zacząłem pisać kolejną część, a jeśli czytelnicy pozytywnie odbiorą mój zbiór opowiadań, na pewno wpłynie to motywująco i przyspieszy ten proces.
Komentarze
Brak komentarzy