Nie chcieli remontu, bo bali się wirusa
BIAŁA PODLASKA Administracja jednego z osiedli postanowiła przeprowadzić zapowiadany wcześniej i konsultowany z mieszkańcami remont. Problem jednak w tym, że część mieszkańców nie chciała, by do budynku wchodziły osoby z zewnątrz. Wszystko dlatego, że boją się zakażenia Covid-19.
– Dla niektórych ludzi jest to sprawa banalna, ale dla nas, czyli części mieszkańców bloku nr 16-18 przy ulicy Kolejowej, jest to niemal sprawa życia i zdrowia naszego oraz naszych rodzin, biorąc pod uwagę sytuacje epidemiczną w naszym kraju i Białej Podlaskiej – alarmują mieszkańcy jednej z klatek. Mowa o planowanym w bloku remoncie, który wiąże się – jak wiadomo – z obecnością we wspólnej części budynków osób trzecich. Wykonawca prac musiałby pojawiać się na klatce schodowej i w mieszkaniach lokatorów, a to – ich zdaniem – jest poważnym zagrożeniem.
– Najbardziej bulwersuje fakt, że osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie tego niekoniecznego w danym momencie remontu, nie wykazują za grosz empatii i za nic mają obawy mieszkańców przed zakażeniem się wirusem. Prosiliśmy o przesunięcie inwestycji na czas po ustaniu pandemii, bo przecież remont instalacji wodno-kanalizacyjnej nie wynika z tego, że były jakieś awarie. Nie wiemy dokładnie, skąd wziął się ten pomysł, a tylko w sferze domysłów możemy podejrzewać, że chodzi o jak najszybsze wykorzystanie środków z puli funduszu remontowego, na który składają się przecież wszyscy mieszkańcy – dodają.
Według mieszkańców nie wszyscy wywiązują się z konieczności ponoszenia tych opłat, a koszty – w tym przypadku także remontu na części wspólnej – ponoszą przecież wszyscy. – Koszty będą się zwiększać po podłączeniu bloku do ciepłej wody z PEC, bo zalegająca z opłatami rodzina dostanie od nas, czyli Wspólnoty, prezent w postaci ciepłej wody, a nadal nie będzie płacić czynszu – zwracają uwagę mieszkańcy jednej z klatek.
Wspominają też, że podczas spotkania z mieszkańcami, w lipcu, administrator Wojciech Zalewski zarekomendował do wykonania prac konkretnego wykonawcę, a potem zapowiedział, że blok nr 16-18 zostanie podłączony do sieci ciepłej wody z PEC. Chodziło o wykonanie przyłącza, wymiennikowni oraz dostosowania instalacji wodno-kanalizacyjnej do potrzeb tej inwestycji.
– Jak się okazało, zostaliśmy wprowadzeni w błąd, bo natychmiast podjęto uchwałę na temat wymiany rur i dołożenia rury ciepłej wody, nie określając tym samym terminu ich podłączenia do sieci. Najpierw powinno się przygotować infrastrukturę podłączenia do sieci, zapewnić specjalne pomieszczenie do wymiany wody zimnej na ciepłą (tzw. wymiennikownia), a dopiero potem wymieniać lub dokładać rury w instalacji i ostatecznie wszystko sprawnie podłączyć do sieci – mówią nam mieszkańcy.
Gdy rozpoczęła się realizacja prac, mieszkańcy zaczęli obawiać się o swoje zdrowie. – Jesteśmy świadkami, jak robotnicy wchodzą do naszych łazienek, tłuką płytki, żeby dołożyć rurę, przez którą i tak nie będzie na razie płynęła woda, bo nie ma do tego infrastruktury. I z taką właśnie niecodzienną sytuacją przychodzi się nam mierzyć, o tyle trudną i niezrozumiałą z punktu widzenia poszanowania godności ludzkiej i zwyczajnej uczciwości, której chyba brakuje osobom zarządzającym naszą Wspólnotą – narzekają lokatorzy jednej z klatek.
Skontaktowaliśmy się z Wojciechem Zalewskim, który prowadzi firmę zajmującą się obsługą nieruchomości. W jego opinii, przed podjęciem decyzji o wykonaniu prac pomysł był przedstawiony zarządowi wspólnoty i mieszkańcom, przedyskutowany z nimi, a pod uchwałą, w której mowa była o remoncie, podpisała się większość mieszkańców.
– W jednej z klatek są dwie czy trzy rodziny, które nie chciały się zgodzić na remont. My nikogo nie będziemy zmuszać. W tej chwili przerwaliśmy prace, został nam jeden pion z uwagi na to, że ludzie obawiają się koronawirusa. Jeżeli chcą, aby zalały ich fekalia i ścieki, to ich wybór – komentuje administrator.
Cały artykuł przeczytać można w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina”.
Justyna Dragan
Komentarze
Brak komentarzy