Książka pełna optymizmu, którego ostatnio brakuje
BIAŁA PODLASKA O powieści „Podróże serc”, której akcja rozgrywa się w XIX-wiecznej Białej Podlaskiej, z bialską pisarką Agnieszką Panasiuk rozmawia Monika Pawluk.
Od jak dawna interesuje się pani literaturą? Czy pasję literacką można pogodzić z pracą zawodową ?
– Literaturą interesuję się właściwie od zawsze. Jako dziecko uwielbiałam czytać książki, preferowałam literaturę obcą, klasykę i książki przygodowe. Chyba dzięki temu miałam bujną wyobraźnię i na przerwach w szkole podstawowej potrafiłam opowiadać koleżankom niestworzone historie. W liceum te niezwykłe przygody zwykłych uczennic zaczęłam spisywać. Dziś trudno uznać te bazgroły za coś cennego, ale wtedy były to dla mnie prawdziwe książki. W czasie studiów, a później w pracy, moja pasja ustąpiła miejsca codzienności. W 2010 roku ponownie zaczęłam pisać, oczywiście do szuflady. Pisanie to dla mnie relaks, odskocznia od codziennych stresów. Tę pasję spokojnie udaje mi się łączyć z pracą zawodową. Na co dzień pracuję w administracji Przedszkola Samorządowego nr 17 w Zespole Szkół w Białej Podlaskiej. Wyznaję zasadę, że wchodząc do pracy sprawy prywatne zostawia się za drzwiami, i staram się tak postępować. Pisaniem zajmuję się zazwyczaj wieczorami lub w weekendy, i jest to dla mnie sama przyjemność.
Czy wydanie debiutanckiej książki poprzedziły inne próby twórczości?
– Jak wspominałam, na poważnie piszę od 2010 roku, a „Podróże serc” są trzecią w kolejności napisaną przeze mnie książką. Wcześniej powstały dwie inne powieści, które z zakończoną w lutym tego roku książką tworzą trylogię (zostaną wydane w późniejszym terminie). W swojej twórczości mam też sporo opowiadań. Niektóre z nich w poprzednich latach odnosiły sukcesy w ogólnopolskich konkursach literackich. Trzykrotnie byłam wyróżniana w konkursie literackim im. J.I. Kraszewskiego , a także w innych konkursach, m.in. w Żarach, Gniewinie, Lublinie, Warszawie czy Kąkolewnicy.
Czy w sferze pani zainteresowania znajduje się tylko proza, czy również liryka?
– Interesuję się wyłącznie prozą, nigdy nie ciągnęło mnie do poezji. Nie mam aż tak romantycznej duszy.
Ile trwała praca nad „Podróżami serc”? Jak doszło do współpracy z wydawnictwem Szara Godzina i wydania powieści?
– Pisanie „Podróży serc” trwało około dwóch lat. Pracą nad książką zajmowałam się zazwyczaj w weekendy albo wieczorami. Czasami przerywałam pisanie na tydzień lub więcej, aby głębiej przemyśleć dalszy bieg zdarzeń, charaktery postaci. Zaczęło się oczywiście od ogólnego pomysłu, określenia ram czasowych, wyboru miejsc rozgrywania akcji, określenia charakteru bohaterów. Przed rozpoczęciem pisania wiedziałam tylko, jak będzie wyglądał początek powieści i jej koniec (który w miarę postępu prac ewoluował). Wraz z rozpoczęciem pisania przygotowywałam plany na kolejne rozdziały: co należy ująć, o czym wspomnieć, jak dalej poprowadzić akcję, ale tylko w celu zachowania spójności powieści. Po prostu siadałam przed pustą kartką papieru (piszę tradycyjnie, dopiero później przepisuję tekst do komputera) i pisałam. Słowa same płynęły na kartkę.
Wydawcy szukałam od 2014 r., kiedy fragmenty mojej pierwszej powieści otrzymały wyróżnienie za tematykę podlaską w konkursie J.I. Kraszewskiego. Ta nagroda pozwoliła mi uwierzyć w siebie i w swoje zdolności. Co roku do końca marca wysyłałam swoje zgłoszenia do kilku wydawnictw. W 2019 r. wysłałam trzy swoje książki między innymi do Szarej Godziny. Udało się. Po kilku tygodniach wydawca odpisał, że jest zainteresowany moimi propozycjami. Zawarliśmy umowę i rozpoczęliśmy współpracę. Przez cały proces wydawniczy, jako debiutantka, byłam jak gdyby prowadzona za rękę. Efektem naszej wspólnej pracy są właśnie „Podróże serc”, a w przyszłości trylogia, którą łączyć będzie miasto Biała Podlaska.
Gdyby mogła pani przybliżyć naszym Czytelnikom, jakie tematy porusza pani w „Podróżach serc”. Jak scharakteryzowałaby pani swoją powieść?
– „Podróże serc” to historia osieroconej dziewczynki, Anielki, która mimo tragedii potrafi odnaleźć szczęście i podzielić się nim z dorosłymi ludźmi, równie ciężko doświadczonymi przez życie. Jej opiekunką zostaje zamożna ziemianka Joanna Wierzbicka. Przybycie żywiołowego dziecka wywraca jej poukładany, szary świat do góry nogami. Obie uczą się siebie nawzajem i układają wspólne życie, w które wkrada się drugi opiekun Anielki, carscy żołnierze i wiele zwrotów akcji. Losy bohaterów osnute są podlaską codziennością drugiej połowy XIX wieku: pracami wykonywanymi zgodnie z rytmem przyrody, zapomnianymi przez nas tradycjami, świętami, życiem społecznym. Dzieci są doskonałymi obserwatorami, w dodatku szczerymi. Taka jest „moja” Anielka. Zapraszam, by spojrzeć na dawne Podlasie jej oczami. „Podróże serc” to książka pełna ciepła i optymizmu, którego szczególnie w ostatnim czasie nam brakuje. Niesie ze sobą przesłanie nadziei w bliskim nam podlaskim klimacie. Jeśli ktoś chciałby się zrelaksować, przeżyć przygody pełne wzruszeń, a przy okazji dowiedzieć co nieco o naszych regionalnych obyczajach, tradycjach, wierzeniach, o codziennym życiu w Białej Podlaskiej i okolicach w latach 80. XIX wieku, jest to książka odpowiednia dla niego. Tytuł „Podróże serc” można interpretować dwojako. Główni bohaterowie powieści przemieszczali się, zmieniali swoje miejsce zamieszkania, ale również ich charaktery i losy przechodziły przemianę.
Czy książka jest oparta na autentycznych historiach, czy jest to fikcja literacka?
– Fabuła „Podróży serc” to fikcja literacka oparta na realiach historycznych. Występujące w powieści epizodyczne postaci doktorów, urzędników czy służby kościelnej naprawdę żyły w Białej Podlaskiej i regionie, a ich nagrobki można znaleźć na cmentarzu przy ul. Janowskiej. Starałam się też opisać wygląd i instytucje miasta i jego okolicy z lat 80. XIX wieku w sposób jak najbardziej bliski rzeczywistości. Niektóre z historii opowiadanych przez Joannę dla Anielki też są realne, jak na przykład dzieje Nepli i innych odwiedzanych przez nie okolic, historia kodeńskiego obrazu czy legenda o diable mieszkającym w Bugu.
Historie bohaterów osadza pani w trudnych dla naszego narodu czasach zaborów. Dlaczego zdecydowała się pani na ukazanie takiego właśnie tła historycznego dla swojej powieści?
– Studiowałam historię i akurat XIX wiek to moja ulubiona epoka historyczna, okres, który łączy przeszłość z nowoczesnością, skąd wypływają źródła współczesności. W tym czasie ukształtowała się też świadomość narodowa wszystkich warstw społecznych, a podejmowane przez społeczeństwo działania, ukształtowane tradycje i obyczaje służyły podtrzymaniu polskości. Uznałam, że ten ciekawy wiek jest wart ukazania w powieści. Jednym z głównych powodów napisania „Podróży serc” i pozostałych książek była świadomość, że do tej pory nie powstała powieść o Białej Podlaskiej i regionie bialskim na kanwie XIX wieku. Postanowiłam to zmienić. Chciałam też przypomnieć życie zwykłych ludzi, mieszkańców Białej sprzed blisko 130 lat.
Cały wywiad przeczytać można w aktualnym – papierowym i cyfrowym wydaniu „Podlasianina”.
Komentarze
Brak komentarzy