Odsłonięcie muralu ze Stanisławą Baj symbolem 16. Konkursu Tkackiego w Hrudzie

Odsłonięcie muralu ze Stanisławą Baj symbolem 16. Konkursu Tkackiego w Hrudzie
fot. Jacek Korwin

Laureaci oraz uczestnicy 16. Przygranicznego Konkursu Tkackiego wraz z organizatorami

W sobotę 18 października w Hrudzie w gminie Biała Podlaska podsumowano 16. edycję Przygranicznego Konkursu „Tradycja a współczesność – Tkactwo ludowe w dolinie Bugu i Krzny”, organizowanego przez Gminny Ośrodek Kultury w Białej Podlaskiej z siedzibą w Wilczynie. Ważnym punktem uroczystości było też odsłonięcie muralu na ścianie Pracowni Tkackiej im. Stanisławy Baj w Hrudzie

Uroczystość rozpoczął zespół ludowy Sitniczanie, działający przy Gminnym Ośrodku Kultury, wraz z instruktorem Jakubem Gdelą. Po tym występie prowadzące wydarzenie Renata Rudawska i Agnieszka Demidowicz z Pracowni Tkackiej w Hrudzie zaprosiły przed budynek na oficjalne odsłonięcie muralu na ścianie budynku. Malowidło przedstawia Stanisławę Baj, nieżyjącą już mistrzynię krosna, znaną artystkę ludową z nadbużańskich Dołhobród w gminie Hanna, której imię nosi Pracownia Tkacka.

Odsłonięcia muralu dokonali: córka pani Baj – Maria Ignatiuk, jej siostrzenica (i córka chrzestna) Stanisława Kowalewska, a także wójt gminy Biała Podlaska Konrad Gąsiorowski i dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Agnieszka Borodijuk.

– Stanowi on wyraz uznania dla tradycji i jest hołdem dla dziedzictwa kulturowego przekazywanego z pokolenia na pokolenie. To także symboliczny sposób uhonorowania pracy kobiet, które przez lata pielęgnowały sztukę tkactwa na Podlasiu – podkreśliła Agnieszka Demidowicz. – Jedną z tych kobiet była Stanisława Baj, osoba szczególnie związaną z naszą pracownią, która przekazała nam swoją wiedzę i umiejętność tkania pereborów. Mamy nadzieję, że ten piękny mural zachęci do odwiedzania naszej pracowni i tym samym przyczyni się do zachowania i upowszechniania dziedzictwa kulturowego naszego regionu.

Mural powstał dzięki projektowi pt. „Nadbużańskie perebory”, realizowanemu w ramach programu „Kultura ludowa i tradycyjna 2025”, dofinansowanemu ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury –państwowego funduszu celowego.

– Już od dawna był marzeniem naszej dyrektor Agnieszki Borodijuk. W końcu udało się napisać projekt – i już prawie w całości go zrealizować – którego jednym z elementów był właśnie ten mural – powiedziała nam Renata Rudawska.

Projekt „Nadbużańskie perebory” zakładał ponadto przeprowadzenie warsztatów tkackich dla dzieci, warsztatów tkackich dla dorosłych (i tu były dwie grupy uczestników, którzy uczyli się tkać perebory), warsztatów kulinarnych dla dzieci oraz dla dorosłych, a także podsumowanie konkursu tkackiego, jako ostatniego etapu projekt.

Samo malowanie muralu trwało niecałe trzy doby. O wiele dłużej zajął cały proces przygotowawczy, czyli wybór grafiki czy wybór artystów, którzy mieli ją nanieść na ścianę. Ostatecznie zdecydowano się na Pracownię Artystyczną Art-Chata z Lubartowa.

– Dwie przemiłe artystki, panie Edyta i Małgosia, przyjechały do nas w piątek wieczorem, w połowie września, i malowały prawie do drugiej nad ranem. Później całą sobotę i tak samo w niedzielę, do pierwszej w nocy, aż mural został ukończony. Od tamtej pory możemy go codziennie podziwiać – wspomina pani Renata. – Za każdy razem, gdy przychodzę do pracy i widzę panią Stanisławę, ten nasz wymarzony mural, to od razu uśmiecha mi się twarz. Cieszę się, że stanęło na takim a nie innym projekcie grafiki, bo tych propozycji było naprawdę dużo. Czy ten jest najlepszy? Uważamy, że tak. Warto zwrócić uwagę, że oprócz pani Stanisławy, na muralu jest też część naszej pracowni. To autentyczny skrawek naszego miejsca pracy. Tu prowadzimy warsztaty, zajęcia, a w wolnych chwilach także tkamy.

Po powrocie do sali widowiskowej głos zabrały Stanisława Kowalewska, która podkreśliła, jak dobrą nauczycielką tkania pereborów była jej ciocia Stanisława Baj, oraz jedna z dwóch przybyłych tego dnia do Hruda wnuczek pani Stanisławy – Anna Ignatiuk-Urbanek.

– Babci nie ma z nami już 19 lat, ale ona cały czas jest w naszych opowieściach – zaczęła pani Anna. – Jako dziecko po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z tego, że babcia jest znaną twórczynią ludową, gdy będąc na wycieczce szkolnej w bialskim muzeum, w trakcie zwiedzania wystawy, zobaczyłam kilka eksponatów podpisanych jej imieniem i nazwiskiem. Wtedy uświadomiłam sobie, że ten babci warsztat, i to, co ona na nim robi, to jednak jest coś poważniejszego. Ja nie mieszkałam na co dzień z babcią, tylko ją odwiedzałam. I pamiętam, że w okresie jesienno-zimowym u babci w domu stał warsztat. Albo w sypialni, a jak domownicy mieli mniej szczęścia, to w kuchni. On zajmował praktycznie całą kuchnię – opowiadała wnuczka Anna. – Wiem z przekazów rodzinnych, że babcia Stanisława nauczyła się tkactwa od swojej teściowej, mamy mojego dziadka, i zaczęła tkać dopiero na początku lat 60. Ciągle się tego uczyła, była konsekwentna, i okazało się, że miała olbrzymi talent. Ale też miała szczęście, że została odkryta przez ludzi, którym zależało na zachowaniu dziedzictwa kulturowego. Prawdopodobnie gdyby nie ci ludzie, to byśmy się teraz nie spotkali. Babcia zaczęła wystawiać swoje prace, m.in. w Białej Podlaskiej, w Lublinie. Tkała dla Instytutu Wzornictwa w Warszawie. Odnosiła ogromne sukcesy i nie bała się przekazywać swojej wiedzy dalej. Pierwszą uczennicą była właśnie moja ciocia Stanisława Kowalewska. Jeszcze jako młoda dziewczyna zaczęła terminować u babci, i tak to się zaczęło. Później przekazywała swoją wiedzę jednej ze swoich wnuczek, która nie mogła tu dziś przyjechać.

Zapamiętała babcię Stasię jako kobietę z dużym poczuciem humoru, bardzo cierpliwą, niesamowicie serdeczną, ciekawą życia. – Mimo że zajmowała się zachowaniem dla potomnych tego, co było w przeszłości, to w pewnym sensie wyprzedzała swoje pokolenie – mówi Anna Ignatiuk-Urbanek. – Rodzinną anegdotką jest, że dwadzieścia kilka lat temu babcia była pierwszą osobą w naszej rodzinie, która kupiła sobie… telefon komórkowy. Będąc grubo po siedemdziesiątce. Nawet dzisiaj dla osób w tym wieku jest to jakieś wyzwanie, natomiast wtedy to było coś niewyobrażalnego. To najlepiej pokazuje, jaką babcia była osobą – ona się nikogo i niczego nie bała, była bardzo otwarta na świat i ludzi. Dzięki kilku osobom ta sztuka, która w latach 60. była jeszcze unikalna, zaczęła się coraz bardziej rozpowszechniać. Właśnie dzięki takim ludziom jak państwo w gminie Biała Podlaska i tutaj w Hrudzie. Gdyby babcia widziała to, co państwo robią, byłaby naprawdę bardzo dumna. Bardzo państwu dziękuję.

Zanim przystąpiono do odczytania protokołu z oceny prac i wręczenia nagród laureatom, głos zabrał wójt gminy Biała Podlaska Konrad Gąsiorowski: – Samorząd to nie tylko drogi, ale przede wszystkim społeczność. To ludzie tworzą gminę i o nich musimy dbać. Dlatego jako gmina bardzo mocno skupiamy się na aspekcie społecznym, a także – tak jak dzisiaj – kulturalnym. Szczególnie wam, osobom biorącym udział w konkursie, chcę podziękować za to, że dbacie o naszą tożsamość narodową, o dziedzictwo – zwłaszcza w tych trudnych czasach, gdzie wmawia się nam, że tworzymy jeden wspólny organizm, jedno wielkie społeczeństwo. A my mówimy: nie. My chcemy być Polakami i jesteśmy dumni ze swojej odrębności. I dzięki takim konkursom jak dzisiaj, zdajemy sobie sprawę, że możemy być dumni z naszej kultury, z naszej tradycji. I za to wam, uczestnikom, i pani dyrektor GOK, wraz ze wszystkimi instruktorami, serdecznie dziękuję. Życzę, żeby wasz zapał do tworzenia tych pięknych arcydzieł nie słabł, a wręcz się potęgował. I żeby w przyszłym roku i prac, i uczestników było dwa razy więcej.

 

Komisja konkursowa oceniła w tym roku prace 37 uczestników dorosłych i 4 w grupie wiekowej dzieci do lat 15.

W grupie wiekowej dzieci do lat 15 wyróżnienia otrzymali: Dominika Chwećko z Janowa oraz Nikola Galińska, Sabina Wakulska i Błażej Szymczuk z Hruda.

W grupie wiekowej młodzież i dorośli prace oceniane były w trzech kategoriach: 1. perebory (ornament tkacki) – tradycyjnie wykonany wzór zastosowany w strojach ludowych lub współcześnie, 2. tkaniny wielonicielnicowe, 3. dowolna technika tkacka tradycyjna.

Komisja postanowiła przyznać nagrody:

w kategorii perebory: wyróżnienie przyznano Jakubowi Pietruczukowi z Perkowic;

w kategorii tkaniny wielonicielnicowe: nagrody I stopnia otrzymały: Bernarda Rość z Szaciłówki, Katarzyna Daniewicz z Czarnej Wsi Kościelnej, nagrody II stopnia – Małgorzata Kiełkucka z Białegostoku, Marta Barbara Bajko z Białegostoku, nagrodę III stopnia – Magdalena Waszczeniuk z Dzięciołówki, wyróżnienia – Marzena Nowak z Motyki, Amelia Radulska z Białegostoku;

w kategorii dowolna technika tkacka tradycyjna: nagrody I stopnia otrzymały: Irena Ignaciuk z Lewkowa Starego, Anna Olesiuk-Sawicka z Redut, nagrody II stopnia – Stanisława Kowalewska z Nowego Holeszowa, Zenaida Jakuć z Hajnówki, nagrody III stopnia – Krystyna Chodak z Nowoberezowa, Iwona Lipka z Pieniek, wyróżnienia – Halina Cegiełka z Bielszczyzny, Julia Bajko z Białegostoku, Dzienny Dom Senior+ w Zbuczynie, Bożena Janus z Ostrowa, Agnieszka Hryniewska z Mokrych.

Za udział w konkursie podziękowano: Annie Tokajuk, Wierze Aleksiejuk, Danucie Kalinowskiej, Ninie Orzechowskiej, Marii Chrościelewskiej, Annie Korsak, Justynie Bronowickiej, Annie Lewczuk, Donacie Kiszłowskiej, Barbarze Sojko, Łukaszowi Zającowi, Urszuli Agnieszce Mendryk, Helenie Jóźwik, Aleksandrze Marii Staszak, Magdalenie Marzec, Józefowi Wijacie, Helenie Pryzmont i Teresie Pryzmont, a spośród dzieci: Lucynie Wakulskiej, Julii Kaliszewskiej, Zuzannie Korniluk, Anastazji Orluk, Annie Jówko, Aleksandrze Jówko, Wiktorii Lewtak, Adamowi Panasiukowi i Pawłowi Bliźniukowi.

Na koniec dyrektor GOK Agnieszka Borodijuk podziękowała wszystkim uczestnikom za udział w konkursie, a instruktorkom Pracowni Tkackiej w Hrudzie Renacie Rudawskiej i Agnieszce Demidowicz – za ich pasję, serce i oddanie dla pracy w Hrudzie.

Renatę Rudawską poprosiliśmy o podsumowanie konkursu. – Poziom, jak co roku, jest bardzo wysoki. Czasami zastanawiamy się, czy za rok może być jeszcze lepiej. I przychodzi ten dzień, kiedy rozwieszamy nadesłane na konkurs prace, patrzymy na nie, i stwierdzamy, że tak, może być lepiej – mówi instruktorka GOK. – Mistrzostwo naszych uczestników, co wyraźnie widać, doskonali się z konkursu na konkurs. Obserwujemy osoby, które co roku składają prace, to, jak rozwija się ich talent, w jakie inne rejony idzie. Bo są tacy, którzy trzymają się jednej techniki tkackiej, ale i są tacy, którzy próbują różnych technik. I robią to z ogromnym powodzeniem. W tym roku mamy chyba rekordową w historii konkursu liczbę uczestników, bo swoje prace nadesłało 37 osób. Najczęściej są to dwie prace. Zgodnie z regulaminem, jeśli jest wielkogabarytowa, to wystarczy jedna, a przy mniejszych pracach prosimy o dwie, żeby komisji łatwiej było ocenić. Więc tych prac do oceny było w tym roku blisko sto. Komisja naprawdę nie miała łatwego zadania, żeby wybrać najlepsze z najlepszych. Cieszy nas też, że w zajęciach z tkania biorą udział dzieci, zarówno te tutejsze, z Hruda, jak też dzieci z Polski. W tym roku jedna z uczestniczek, która wcześniej zgłaszała prace jak dziecko, w tym roku przysłała już w kategorii dorosłej, bo zakwalifikowała się do grupy wiekowej dorosłych. Bardzo się z tego cieszymy.

Pani Renata nie ma wątpliwości, że gdyby nie było takich konkursów, jak ten organizowany w Hrudzie, osoby parające się rękodziełem artystycznym nie miałyby takiej motywacji do rozwijania swoich pasji w tym kierunku. – To już 16. edycja naszego konkursu tkackiego, więc osoby, które wiedzą o nim, już kilka miesięcy wcześniej mają motywację, żeby zacząć przygotowywać prace, żeby tym razem wytkać może coś nowego, czego jeszcze nie próbowały. I zachęcają też innych, żeby tkali prace na nasz konkurs – dodaje instruktorka z Hruda. – Ogólnie w Polsce mało jest konkursów tkackich, choć zauważamy, że co jakiś czas pojawiają się nowe. Mało jest miejsc, gdzie tkacze mogą się prezentować, nie tylko w formie wystawy, ale właśnie w formie konkursowej. Na pewno nasz konkurs jest jedynym takim w powiecie bialskim, i chyba też w województwie lubelskim. Województwo podlaskie organizuje swój konkurs, w ramach festiwalu Podlaskie Sploty, choć nie tak długo jak my, i nie tak cyklicznie. Nam udaje się to regularnie, co roku, już od 16 lat. I mamy nadzieję, że doczekamy kolejnych jubileuszy. Że uczestników nie tylko nie zabraknie, ale że będzie ich coraz więcej. Rekordowa liczba osób w tym roku bardzo nas cieszy i jest dobrą prognozą na przyszłość.

Jacek Korwin

 

Obejrzyj też naszą galerię zdjęć, na których znajdziesz: fotorelację z uroczystości wręczenia nagród, wystawę prac konkursowych oraz zdjęcia z odsłonięcia muralu na Pracowni Tkackiej im. Stanisławy Baj w Hrudzie:

16. Przygraniczny Konkurs Tkacki w Hrudzie 2025

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze

    Brak komentarzy