Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 6). Królowa Polesia rozsławia Łohiszyn

Ks. proboszcz Andrzej Szut z Istvanem Grabowskim i Romanem Laszukiem przed ołtarzem sanktuarium w Łohiszynie
Liczące zaledwie 2,5 tysiąca mieszkańców osiedle miejskie Łohiszyn w powiecie pińskim znane jest i szanowane wśród wyznawców Kościoła rzymskokatolickiego na Białorusi. Każdego roku w maju i sierpniu do sanktuarium przybywają liczne pielgrzymki wiernych. Przyciąga ich tu słynący cudami obraz Matki Bożej Łohiszyńskiej, nazywanej Królową Polesia.
Wiosną grupa podlaskich dziennikarzy pojechała na Polesie za wschodnią granicę, na zaproszenie brzeskiego oddziału Związku Dziennikarzy Białorusi. Podczas trzydniowej podróży chodziliśmy śladami polskości, zwiedzaliśmy muzea, dworki, wiodące zakłady pracy, ale i podglądaliśmy zwykłe życie Białorusinów. Towarzyszyli nam Władimir Szparło, twórca założonego wkrótce po ogłoszeniu przez Białoruś niepodległości pisma „Wiecziernyj Briest” („Wieczorny Brześć”), oraz sekretarz brzeskiego oddziału wspomnianego Związku Dziennikarzy Vadim Stasuk. W kilku publikacjach opisujemy naszym czytelnikom miejsca, które warto zobaczyć, gdy – miejmy nadzieję, że już niedługo – będzie można normalnie przekraczać polsko-białoruską granicę.
O bogatej historii łohiszyńskiej świątyni oraz jej ikonicznej chlubie opowiadał bialskim dziennikarzom odwiedzającym Polesie urodzony na Białorusi proboszcz parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła Andrzej Szut.
Pierwsza świątynia katolicka powstała w tej miejscowości (położonej 22 km od Pińska) w 1634 roku, dzięki fundacji właściciela pobliskich dóbr ziemskich Albrychta Stanisława Radziwiłła. Stać go było na wzniesienie drewnianego kościoła, który nie spłonął, mimo szalejącego w okresie wojny północnej pożaru. Od pożogi ocalił go ponoć wizerunek Matki Bożej. Trafił on do świątyni w osobliwy sposób. Zrabowały go gdzieś na Polesiu przetaczające się wojska szwedzkie. Oficer zwany Hałaburdą z roztargnienia pozostawił obraz za drzwiami mieszkania starosty Stanisława Maliszewskiego. W pośpiechu wyjechał z Łohiszyna bez obrazu, który starosta dostarczył proboszczowi parafii. Pozostał w niej do dziś. Mieszkańcy modlący się przed wizerunkiem Matki Bożej z dzieciątkiem doznawali wielu łask ozdrowienia z nieuleczalnych chorób, dlatego legenda o mocy roztaczanej przez Najświętszą Panienkę szybko rozprzestrzeniła się na Polesie.
Po klęsce powstania styczniowego, decyzją władz carskich, kościół został odebrany katolikom i przekazany wyznawcom prawosławia, którzy w 1893 roku rozebrali drewniany budynek i przenieśli go na cmentarz, gdzie cztery lata później spłonął w przypadkowym pożarze. Katolicy z Łohiszyna nie mieli własnego kościoła aż do początku XX wieku. Po ogłoszeniu ukazu o tolerancji religijnej z 1905 roku, katolicy otrzymali możliwość budowy nowego kościoła. Prowadzono ją ze składek wiernych od 1907 do 1909 roku. Ofiar pieniężnych nie brakowało. Nie było możliwości zakupu materiałów budowlanych, więc cegły wypalano w specjalnie skonstruowanym piecu.
Data 14 lipca 1913 roku została zapisana w kronikach Łohiczyna jako powstanie neogotyckiej świątyni pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Konsekracji dokonał arcybiskup mohylewski Wincenty Kluczyński. Brakowało w niej jednak cudownego obrazu, bo prawosławni nie zamierzali oddać bliskiej im sercu ikony, wzmocnionej dodatkowo bogatą, srebrną sukienką. Dlatego postanowiono uciec się do podstępnej kradzieży. Przez kilka lat obraz był skrywany w domach wiernych, zanim nie zapadł oficjalny wyrok sądu cywilnego, przyznający prawo do dysponowania wizerunkiem Królowej Polesia przez katolików.
W 1938 roku wizerunek Matki Bożej Łohiszyńskiej poddany został gruntownej renowacji i wprowadzony do kościoła przez biskupa mohylewskiego Kazimierza Bukrabę. Do dzisiaj stanowi on ozdobę głównego ołtarza. Kościół przetrwał trudne lata władzy radzieckiej, choć wiele świątyń było wtedy likwidowanych, co niektórzy skłonni są łączyć z wolą bożą. 10 maja 1997 roku słynący cudami obraz został koronowany przez kardynała Kazimierza Świątka koronami papieża Jana Pawła II.
Proboszcz Andrzej Szut podkreśla, że przez długi okres parafią w Łohiszynie zajmowali się zakonnicy ze Zgromadzenia Orionistów. Przez lata byli tu dobrymi gospodarzami. Skupiali się na opiece nad ludźmi ubogimi, bezdomnymi i odtrąconymi przez społeczność. To właśnie z ich inicjatywy w 2011 roku otwarty został w pobliżu miasteczka Łohiszyński Dom Miłosierdzia. Aktualnie skupia on 40 podopiecznych w wieku od 60 do 80 lat, pozbawionych wsparcia rodziny.
Łohiszyński Dom Miłosierdzia udziela nie tylko schronienia, ale też zapewnia całodzienną opiekę i leczenie. Ubodzy seniorzy wyznania katolickiego i prawosławnego mieszkają tu w dwuosobowych pokojach. Opiekuje się nimi 15-osobowy personel, zaś posługę duchową sprawuje ks. Andrzej Szut, który podkreśla wyjątkowo zgodną współpracę katolików i prawosławnych. Łączy ich zbożny cel ulżenia najuboższym.
Istvan Grabowski
Czytaj też:
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 1). Perełka neogotyku w Zakozielu
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 2). Niezwykłe fartuszki z Bezdzieży przy akompaniamencie Swojaków
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 3). Napoleon Orda zaprasza do wsi Worocewicze
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 4). Gigantyczny krater, czyli Granit w Mikaszewiczach
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 5). Odkrywamy polskie ślady w Pińsku – perle Polesia
zdjęcia Jacek Korwin i Istvan Grabowski
Komentarze
Brak komentarzy