Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 5). Odkrywamy polskie ślady w Pińsku – perle Polesia

130-tysięczny Pińsk, jeszcze w okresie międzywojennym nazywany stolicą Polesia, słynący ongiś z Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej (polska jednostka wojskowa, stacjonująca w tym mieście, nad rzeką Piną, która odgrywała ważną rolę w obronie Kresów Wschodnich), to dziś urokliwe, przyjazne, w dużej części zrewitalizowane miasto w zachodniej Białorusi. Co ważne dla nas, zachowały się w nim liczne ślady polskości.
Do ciekawszych należą m.in. Pałac Butrymowiczów, wzniesiony dla sędziego grodzkiego z Grodna i starosty pińskiego Mateusza Butrymowicza (obecnie miejsce ceremonii ślubnych), dom rodzinny wybitnego pisarza i reportażysty Ryszarda Kapuścińskiego, Kolegium Jezuitów z 1651 roku czy klasztor franciszkański i katedra metropolitalna pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Wiosną grupa podlaskich dziennikarzy pojechała na Polesie za wschodnią granicę, na zaproszenie brzeskiego oddziału Związku Dziennikarzy Białorusi. Podczas trzydniowej podróży chodziliśmy śladami polskości, zwiedzaliśmy muzea, dworki, wiodące zakłady pracy, ale i podglądaliśmy zwykłe życie Białorusinów. Towarzyszyli nam Władimir Szparło, twórca założonego wkrótce po ogłoszeniu przez Białoruś niepodległości pisma „Wiecziernyj Briest” („Wieczorny Brześć”), oraz sekretarz brzeskiego oddziału wspomnianego Związku Dziennikarzy Vadim Stasuk. W kilku publikacjach opisujemy naszym czytelnikom miejsca, które warto zobaczyć, gdy – miejmy nadzieję, że już niedługo – będzie można normalnie przekraczać polsko-białoruską granicę.
Pińsk leży w obwodzie brzeskim na Białorusi, na Polesiu, w pobliżu ujścia rzeki Piny do Prypeci, 183 km od granicy w Terespolu i 260 km od stolicy Białorusi – Mińska. Miasto ma bogatą historię, będąc stolicą księstwa ruskiego, następnie przechodząc pod panowanie litewskie, polskie i rosyjskie. W XX wieku było częścią II Rzeczypospolitej (1921-1939), a od 1991 roku należy do Republiki Białorusi. Pińsk jest ważnym ośrodkiem na Polesiu, kiedyś nazywany „Wenecją Polesia”, ze względu na położenie nad rzekami i kanałami. Obecnie jest ważnym węzłem drogowym, a także siedzibą diecezji pińskiej i seminarium duchownego. Miasto pełne jest różnorodnych atrakcji turystycznych: wybrzeże, świątynie, pałace, teatry i wiele innych.
Polesie pozostaje nadal największym w Europie obszarem bagiennym. Zajmuje on aż 80 tys. kilometrów kwadratowych między rzekami Bug i Dniepr. Pińsk leży na lewym brzegu Piny, dopływu Prypeci. Kiedyś niski prawy brzeg był przez część roku zatapiany, podobnie zresztą jak spore partie Polesia. Teraz wygląda to zgoła inaczej. Pińsk zasłużył na miano stolicy „błotnej krainy” w wyniku budowy ważnych poleskich dróg wodnych: Kanału Ogińskiego (powstałego w latach 1767-1783), łączącego rzekę Jasiołdę ze Szczarą, a więc dorzecze Prypeci z dorzeczem Niemna, oraz Kanału Królewskiego (1775-1783), łączącego Prypeć z Bugiem, czyli z dorzeczem Wisły. Oba szlaki, otwierające połączenia wodne z Morza Czarnego (przez Dniepr i Prypeć) do Bałtyku (przez Niemen i Wisłę), zbiegały się niedaleko Pińska, czyniąc z miasta śródlądowy port o znaczeniu międzynarodowym. Do budowy obu szlaków wodnych przyczynił się znacząco Mateusz Butrymowicz, podstarości, sędzia grodzki i właściciel rozległych dóbr w okolicy, żyjący w latach 1745-1815. To za jego sprawą do Pińska przybył w 1784 roku król Stanisław August Poniatowski, aby obejrzeć postępy zakończenia budowy obu szlaków. Butrymowicz wspaniale podjął króla w swoim pałacu, który zachował się do dziś.
Barokowo-klasycystyczna budowla powstała w latach 1784-90, według projektu wileńskiego architekta Karola Schildhausa. Po śmierci właściciela pałac stał się w drugiej połowie XIX wieku własnością rodziny Skirmunttów, i pozostawał w jej rękach do 1930 roku, kiedy to został sprzedany miejscowej kurii na siedzibę biskupów pińskich. Po II wojnie światowej mieścił się w nim Pałac Młodzieży i Pionierów, zaś obecnie – Urząd Stanu Cywilnego. Część pomieszczeń, udostępniana turystom do zwiedzania, wyposażona została w skromne pamiątki po Butrymowiczach i Skirmunttach (głównie portrety możnych obu rodów).
Na początku głównej ulicy Starego Miasta (w przeszłości noszącej nazwę Wielkiej Spasskiej, Wielkiej Franciszkańskiej, Wielkiej Kijowskiej, Tadeusza Kościuszki, a obecnie Lenina) mieszkańców i gości wita rzeźba z brązu. Jak pisze Tatiana Chwagina w artykule „Pińczuk na Starym Mieście w Pińsku” na portalu Echa Polesia, jest to Pińczuk – rodowity, z dziada pradziada „obywatel” Polesia pińskiego. Ta barwna postać pełna jest poczucia własnej godności i dumy ze swojej małej ojczyzny. Wskazując na swój zgięty mały palec, jakby wypowiada słowa: „Po pierwsze, jestem z Pińska…”, którymi tradycyjnie „naprawdę pińczuk” zawsze zaczynał znajomość z nietutejszymi – „zwyczajnymi” ludźmi. Sądząc po stroju – solidnym, ręcznie robionym zwoju, przepasanym plecionym pasie – słomkowym kapeluszu i skórzanych butach, nasz pińczuk żyje w pełnym dostatku, ubrany jest jak typowy miejscowy szlachcic i stoi z godnością. Gipsowa figurka Pińczuka jest najczęściej wręczanym gościom upominkiem z Pińska (oczywiście my też taką dostaliśmy).
Warto wiedzieć, że to właśnie w Piński przyszedł na świat wybitny polski reportażysta, dziennikarz, poeta i fotograf Ryszard Kapuściński. Spod jego pióra wyszły znane i podziwiane w świecie dzieła: „Cesarz”, „Szachinszach”, ”Heban”, „Lapidarium”, „Imperium” czy „Podróże z Herodotem”. Kapuściński mieszkał w Pińsku do siódmego roku życia, zanim zawierucha wojenna nie skłoniła rodziny do emigracji. Dom, w którym przyszło mu spędzić dzieciństwo, znajduje się przy ulicy Suworowa 43 (wcześniej ulica Błotna). To niewielki, niczym niewyróżniający się budynek, w którym rodzina Kapuścińskich zajmowała mieszkanie na piętrze. Za czasów Kapuścińskiego ulica Błotna nie była jeszcze wybrukowana. W 2007 roku na frontonie budynku odsłonięta została tablica pamiątkowa z podobizną Kapuścińskiego. Jest to jedyna pamiątka z czasów jego pobytu na Polesiu, bowiem wnętrze jest zwykłym mieszkaniem. A lokatorzy zapewne niewiele wiedzą, kim był mieszkający tu do 1939 roku chłopiec.
Katedra metropolitalna pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny od 100 lat jest kościołem katedralnym z rangą bazyliki mniejszej (od 1996 r.). Piękna architektonicznie świątynia została wzniesiona na początku XVIII wieku w stylu barokowym. Fundatorami jej budowy byli miejscowi możnowładcy i duchowieństwo, a projekt przypisuje się wybitnym architektom epoki. Wzniesienie kościoła było odpowiedzią na rosnące potrzeby religijne wspólnoty wiernych oraz chęć stworzenia miejsca kultu o wysokiej wartości artystycznej. W pamięci wyznawców katolicyzmu zapisała się, jako miejsce wieloletniej posługi duszpasterskiej ks. Kazimierza Świątka, który najpierw został podniesiony do godności arcybiskupa, a następnie kardynała – pierwszego w historii Białorusi.
Naszym przewodnikiem po katedrze metropolitalnej był kanclerz kurii pińskiej ks. Andrzej Ryłko, który z wielkim znawstwem tematu i piękną polszczyzną przedstawił nam bogate dzieje świątyni, słynącej z licznych relikwii, bogato zdobionych barokowych ołtarzy, obrazu Madonny Pińskiej, niezwykłej ambony wyrzeźbionej z jednego pnia dębu i wyjątkowych organów, drugich pod względem wielkości na Białorusi. Wydają one 1500 dźwięków i wzbudzają zachwyt organistów z całego świata. Przyjeżdżają tu dosyć często, by móc zagrać na tym niezwykłym instrumencie.
Dzisiaj bazylika jest nie tylko miejscem modlitwy wiernych, ale także ważnym ośrodkiem kultu maryjnego i cennym zabytkiem, przyciągającym zarówno katolików, jak i turystów zainteresowanych historią i sztuką sakralną. Dzięki życzliwości księdza kanclerza Ryłki, mogliśmy zwiedzić pomieszczenia klasztorne franciszkanów, pamiętające początek XVI wieku, dobrze zachowane freski z życia św. Franciszka oraz sarkofag z miejscem pochówku ks. kardynała Kazimierza Świątka (zmarłego w 2011 r.). Przysłużył się on mocno społeczności katolickiej na Białorusi.
Historia bazyliki wiąże się ściśle ze zgromadzeniem ojców franciszkanów. Najstarsza, drewniana część klasztoru, spłonęła podczas pożaru w 1510 roku. Na jego miejscu powstał klasztor murowano-drewniany, a obecny jego kształt pochodzi z 1730 roku. Do niedawna, bo do 2024 roku, w pomieszczeniach klasztornych mieściło się pińskie seminarium duchowne, zamknięte jednak z powodu malejącej liczby chętnych do kształcenia się kleryków. To tutaj zdobywał wiedzę teologiczną przyszły kardynał Świątek. Miał on szczególnie trudny i pogmatwany życiorys.
W wieku trzech lat został zesłany wraz z całą rodziną na syberyjską katorgę (w okolice Tomska). Po ukończeniu seminarium duchownego w 1939 roku i objęciu stanowiska wikariusza w Prużanach, został aresztowany i trafił do więzienia w Brześciu, z wyrokiem kary śmierci. Wybuch wojny niemiecko-radzieckiej w 1941 roku spowodował jego zwolnienie, ale trzy lata później (grudzień 1944 r.) został ponownie aresztowany przez NKWD i skazany na 10 lat łagrów o zaostrzonym rygorze. Według władz przyczyniał się wichrzenia społeczeństwa. Do Pińska powrócił dopiero po śmierci Stalina w 1954 roku. Zamieszkał w maleńkim pokoiku, udostępnionym mu przez zaprzyjaźnioną rodzinę polskiego pochodzenia. Mimo godności arcybiskupa, metropolity mińskiego i kardynała, nie zmienił miejsca swego zamieszkania. Po metropolicie Świątku pozostały w pińskiej katedrze liczne pamiątki i odznaczenia, przyznane mu przez wiele krajów świata. Można je oglądać w wyeksponowanej gablocie.
Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny był kilkukrotnie odnawiany i przebudowywany, dostosowując się do zmieniających się potrzeb liturgicznych i konserwatorskich. W XIX i XX wieku przeprowadzono tu gruntowne renowacje, które miały na celu zachowanie pierwotnego wystroju i zabezpieczenie budowli przed upływem czasu. Obecnie trwa kolejny remont, w trakcie którego odmalowano już fronton kościoła. Fundusze na ten cel spływają od wiernych, organizacji i sponsorów, a także białoruskich władz. W trakcie organizowanych w katedrze sierpniowych festiwali organowych, przybywają tutaj rzesze pielgrzymek katolickich z całej Białorusi. Często bywają też pielgrzymi z Polski. Podczas ważnych uroczystości religijnych katedra metropolitalna mieści ponad tysiąc wiernych, choć jak twierdzi ksiądz kanclerz, na codziennych nabożeństwach bywa zaledwie garstka wiernych.
Godną uwagi turystów odwiedzających Pińsk jest też cerkiew prawosławna pw. św. Barbary. Mieści się ona w dawnym kościele bernardynów, wzniesionym w 1786 roku. Barokowa świątynia, chętnie odwiedzana przez wyznawców prawosławia, może szczycić się cenną, XVI-wieczna ikoną Matki Bożej z Dzieciątkiem, tak zwanej Jerozolimskiej. W pobliżu wznosi się klasycystyczna dzwonnica z XIX wieku. Z cerkwią łączy się niskim łącznikiem klasycystyczny, dwukondygnacyjny klasztor bernardynów. W latach 1858-75 mieścił się tutaj żeński monaster prawosławny. W okresie międzywojennym w budynku klasztoru urządzono szpital, i tak pozostało do dziś.
Do wybuchu II wojny światowej 75 proc. ludności Pińska stanowili obywatele wyznania mojżeszowego. Obecnie pozostało ich około 70 rodzin. Mogą one modlić się w zachowanej do dziś synagodze – dawnym domu modlitewnym rabinów Perłowych (Karolińskich) przy ulicy Dywizji Irkucko-Pińskiej. Jest ona pełnym dostojeństwa dobrze zachowanym świadectwem obecności Żydów na Polesiu. Od 1841 do 1901 funkcjonowała jako drewniany budynek, jednak po pożarze na początku XX wieku zdecydowano o postawieniu murowanej świątyni, która działała nieprzerwanie do wybuchu II wojny światowej. W 1993 roku władze białoruskie zwróciły budynek lokalnej społeczności żydowskiej, która po gruntownej rewitalizacji przywróciła bóżnicę do celów religijnych. Obecnie składa się z dwóch pomieszczeń. Do sali głównej, kahalnej, czyli modlitewnej (męskiej), przylega babiniec (empora) dla kobiet. Uwagę zwracają liczne, starannie oprawione pisma w języku hebrajskim.
W Pińsku zwiedziliśmy ponadto Muzeum Polesia Białoruskiego, mieszczące się obecnie w pięknym obiekcie dawnego kolegium jezuickiego z XVIII wieku, przy ulicy Lenina.
A to tylko część miejsc, które warto w Pińsku zobaczyć. Na więcej nie było czasu. Turyści przymierzający się odwiedzić Polesie mogą spędzić w Pińsku kilka bardzo ciekawych dni – na odpoczynku i na zwiedzaniu. Jest tam naprawdę wiele obiektów, dokumentujących bogatą historię tych ziem.
Istvan Grabowski, Jacek Korwin
Czytaj też:
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 1). Perełka neogotyku w Zakozielu
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 2). Niezwykłe fartuszki z Bezdzieży przy akompaniamencie Swojaków
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 3). Napoleon Orda zaprasza do wsi Worocewicze
Z wizytą za Bugiem 2025 (cz. 4). Gigantyczny krater, czyli Granit w Mikaszewiczach
zdjęcia Jacek Korwin i Istvan Grabowski
Komentarze
Brak komentarzy