Lubelski finał Pucharu Polski nie dla Podlasia

Za chwilę Kacper Jakóbczyk (nr 10) zablokuje strzał Patryka Małeckiego
Podlasie stanęło w tym roku przed dużą szansą występu w centralnych eliminacjach rozgrywek Pucharu Polski, ale niestety jej nie wykorzystało. Na drodze, po raz pierwszy w historii, stanęła Avia Świdnik, po wyeliminowaniu której, i to na własnym stadionie, trzeba było jeszcze pokonać w wojewódzkim finale czwartoligową Ładę Biłgoraj, by we wrześniu stanąć być może naprzeciw drużyny z ekstraklasy. Skuteczniejsi w środę 4 czerwca byli świdniczanie, i oni pojadą do Biłgoraja. Naszemu zespołowi do zakończenia sezonu pozostało już tylko domowe sobotnie starcie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (o godz. 15), kończące rozgrywki III ligi.
PODLASIE Biała Podl. – AVIA Świdnik 1:3 (0:1).
0:1 – Kalinowski (20, 0:2 – Paluchowski (51), 0:3 – Remeniuk (57), 1:3 – Lepiarz (62).
Podlasie: Misztal, Cichocki (77 Lipiński), Mikołajewski (46 Jakóbczyk), Awdiejew, Maluga (46 Kosieradzki), Kamiński, Andrzejuk (77 Orzechowski), Pigiel, Opalski (86 Dobruk), Lepiarz, Gorżuj.
Avia: Murawski, Dobrzyński (56 Machała), Kursa, Rozmus, Kalinowski (65 Tkaczyk), Zawadzki, Uliczny (76 Wójcik), Remeniuk, Zuber (76 Szczygieł), Małecki, Paluchowski (84 Marek).
Sędzia: K. Kowalski (Lublin).
Kartki-żółte: Cichocki i Awdiejew (Podlasie) oraz Remeniuk, Dobrzyński i Kursa (Avia).
Lepiej zaczęli bialczanie. Strzał Maksyma Gorżuja z ostrego kąta obronił Jakub Murawski, a Piotr Cichocki uderzył zza pola karnego obok bramki. Bliżsi zdobycia gola byli po swojej pierwszej groźnej akcji goście. Po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego, Rafał Misztal nieczysto odbił piłkę, ta trafił do Michała Zubera, który odegrał do Adriana Paluchowskiego, na szczęście ten tylko obił poprzeczkę. Efektem nadal niezłej gry gospodarzy były niecelne strzały Marcina Pigla i Tomasza Andrzejuka, ale już drugi atak Avii dał jej prowadzenie. W słupek z dystansu trafił Andrij Remeniuk, Misztal uniemożliwił jeszcze dobitkę Paluchowskiemu, ale był bezradny przy strzale Wojciecha Kalinowskiego w dalszy róg.
Podlasie nadal atakowało, strzał Cichockiego z wolnego na raty obronił Murawski, niecelnie uderzali Andrzejuk, Dominik Maluga i Gorżuj, a po uderzeniu Pigla głową piłka odbiła się od pleców obrońcy i przeleciała obok bramki. Świdniczanie bialskiej bramce zagrozili dopiero w doliczonym czasie, kiedy minimalnie obok prawego słupka uderzali Małecki i Dominik Zawadzki z wolnego.
Gdy kibice spodziewali się szybkiego wyrównania po przerwie, Małecki podał do Pawła Ulicznego, ten do Paluchowskiego, a pamiętający występy w m.in. ekstraklasowej Legii zawodnik minął zwodem Andrzejuka i huknął celnie w lewe okienko bialskiej bramki. Mało tego, po sześciu minutach Avia wygrywała już trzema bramkami. Pozostawiony na wprost bramki bez opieki Remeniuk przymierzył z 20 m i piłka zatrzepotała w siatce.
W 62. minucie w dogodnej sytuacji głową spudłował Paluchowski, bialczanie wyprowadzili kontrę, z lewej strony dośrodkował Pigiel, a Damian Lepiarz głową trafił w krótki róg. Ten sam zawodnik mógł niedługo później zdobyć kontaktowego gola, niestety jego strzał z karnego, podyktowanego za faul Murawskiego na Piglu, winowajca obronił. Jeszcze raz przed szansą zdobycia gola stanął Lepiarz w 83. minucie, kiedy po pięknym prostopadłym zagraniu Gorżuja, jego strzał w ostatniej chwili zablokował Rafał Kursa. W samej końcówce czwartego gola dla Avii mogli zdobyć Małecki i Zawadzki. Piłkę po uderzeniu pierwszego zatrzymał Kacper Jakóbczyk (patrz zdjęcie), a drugi trafił w boczną siatkę, i mecz półfinałowy wojewódzkiego Pucharu Polski zakończył się zwycięstwem Avii 3:1.
W przerwie nie grający w meczu kapitan Podlasia Mateusz Podstolak wręczył sześcioletniej Lence Laszuk, niepełnosprawnej córce byłego piłkarza Agrosportu Leśna Podlaska, specjalne podziękowania od drużyny (z autografami wszystkich piłkarzy) za stałą obecność na meczach Podlasia. Przypominamy, że w marcu 2023 roku, z inicjatywy dziennikarza „Wspólnoty Bialskiej” Mateusza Połynki, podczas spotkania z Chełmianką odbyła się zbiórka pieniędzy oraz licytacja na rzecz leczenia i rehabilitacji wówczas czteroletniej dziewczynki. Dzięki hojności Piotra Woźniackiego, taty słynnej tenisistki Karoliny, a przede wszystkim w połowie lat 80. XX wieku kapitana nieistniejącej od 29 lat piłkarskiej drużyny AZS-AWF Biała Podlaska, który przyleciał na ligowe spotkanie prosto z Miami, do puszki z licytacji trafiło 3 tys. zł. Razem z datkami od kibiców dało to łączną kwotę 4830 zł.
Roman Laszuk
Czytaj też:
Podlasie wybiło Siarce marzenia o II lidze
Komentarze
Brak komentarzy