Drugie zwycięstwo Podlasia. Orlęta znów bez punktu i gola
Przy piłce Krzysztof Salak
Zupełnie odmienne nastroje panują w Białej Podlaskiej i Radzyniu Podlaskim. Podlasie pokonało w sobotę 25 marca w Kielcach naszpikowane ekstraligowcami rezerwy Korony, zaś Orlęta-Spomlek całkowicie dały się zdominować w Krakowie prowadzącej w tabeli Wieczystej i poniosły trzecią z rzędu porażkę.
KORONA II Kielce – PODLASIE Biała Podl. 1:2 (0:2).
0:1 – Lepiarz (24), 0:2 – Lepiarz (45), 1:2 – Deja (65).
Korona II: Zapytowski, Więckowski (46 Zwoźny), Danek, Kwiecień (46 Kiercz), D. Lisowski, J. Kiełb (61 Shinonaga), P. Lisowski, Deja, Konstantyn (75 Strzeboński), Rybus, Kostorz (46 Szulc).
Podlasie: Misztal, Arak, Kot, Kozłowski, Salak, Podstolak, Pigiel, Kosieradzki, Kurowski (86 Balicki), Niewiarowski (89 Szatała), Lepiarz.
Sędzia: S. Godek (Górne).
Kartki-żółte: D. Lisowski, Deja i Zwoźny (Korona II) oraz Kurowski, Podstolak i Kozłowski (Podlasie).
Początkowo lepiej wyglądali gospodarze, u których w podstawowym składzie pojawiło się aż siedmiu zawodników z kadry ekstraklasowej drużyny. W 7. minucie groźny strzał Dawida Lisowskiego obronił Rafał Misztal, a niedługo później Jacek Kiełb uderzył w słupek. Dwukrotnie trafił za to po przeciwnej stronie boiska Damian Lepiarz. Najpierw po akcji Jana Kozłowskiego i Marcina Pigiela, następnie tuż przed przerwą po odbiorze Krzysztofa Salaka i zagraniu Jarosława Kosieradzkiego, wskutek czego wśród miejscowych kibiców pojawiła się konsternacja.
Kielczanie zaatakowali po wznowieniu gry i w 64. minucie zdobyli kontaktowego gola. Uczynił to strzałem sprzed pola karnego Adam Deja. Później starali się, jak tylko mogli, by uratować choćby jeden punkt, i mieli ku temu w końcówce okazję, ale podopieczni trenera Artura Renkowskiego nie dali się już więcej zaskoczyć. Dzięki temu odnieśli drugie z rzędu zwycięstwo (szóste na wyjeździe!) i awansowali w tabeli na siódme miejsce.
WIECZYSTA Kraków – ORLĘTA-SPOMLEK Radzyń Podl. 3:0 (2:0).
1:0 – Klimczak (28). 2:0 – Kołodziej (33), 3:0 – Majewski (87).
Wieczysta: Kowalski, Asmelash, Kołodziej, Koncewicz-Żyłka, Klimczak, Torres (78 Bąk), Pałaszewski (73 Twarowski), Pietras, Majewski (87 Orlak), Danielak, Mišák (73 Hebel).
Orlęta: Kołotyło, Błasik, Duchnowski, Kamiński, Szymala, Korolczuk (77 Roguski), Kobiałka, Madembo (37 Skrzyński), Szczygieł (59 Koszel), Zmorzyński (77 Zając), Maj (59 Kuźma).
Sędzia: M. Bielawski (Mysłowice).
Kartki-żółte: Pałaszewski (Wieczysta) oraz Szymala, Madembo i Kamiński (Orlęta-Spomlek).
Pałający rządzą rewanżu za sierpniową porażkę (1:3) w Radzyniu i sprzed tygodnia (2:3) w Sieniawie gospodarze przystąpili do meczu pod wodzą nowego trenera Wojciecha Łobodzińskiego, który zastąpił zwolnionego Dariusza Marca. Zagrali bardzo dobrze, i radzynianie mogą się cieszyć, że skończyło się tylko na trzech straconych golach.
Po kwadransie niemal każda akcja krakowian nosiła w sobie zalążek bramki. Pierwszy groźnie uderzał Adrian Klimczak – najpierw niecelnie, następnie w poprzeczkę. Za chwilę okazje mieli Karol Danielak i Patryk Kołodzieja, lecz ich strzały zablokował Dawid Błasik. Wynik otworzył w 33. minucie Klimczak, wykorzystując ładne zagranie Patrika Mišáka piętą, a niedługo po tym, po dośrodkowaniu Radosława Majewskiego z rogu, w tzw. krótki róg trafił Kołodziej.
Zaraz po przerwie nadal okazje wypracowywali wyłącznie gospodarze, lecz ich nie wykorzystywali. Po wrzutce Danielaka, głową nie trafił Mišák, a w 50. minucie jeszcze lepszą szansę zmarnował Majewski, który po rogu Orląt otrzymał piłkę na środku boiska, uciekł na kilka metrów wolno biegnącemu Piotrowi Zmorzyńskiemu, ale na szczęście jego strzał nogą obronił Kacper Kołotyło.
Później uderzali na radzyńską bramkę Jakub Bąk, Maksymilian Hebel oraz Danielak, wszyscy bez efektu. Końcowy wynik ustalił dopiero Majewski, dobijając obronione przez Kołotyłę uderzenie Macieja Twarowskiego. Stało się to akurat w czasie, kiedy radzynianie toczyli już równorzędną walkę i mieli kilka okazji do pokonania Jakuba Kowalskiego. Szczególnie Piotr Kuźma, który w ataku zmienił totalnie bezproduktywnego od dłuższego czasu Arkadiusza Maja. Orlęta już 293 minuty czekają na zdobytego gola.
Kolejne mecze nasze zespoły rozegrają na własnych boiskach w sobotę 1 kwietnia o godz. 16. Podlasie podejmie Avię Świdnik, a Orlęta – Wisłokę Dębica.
Roman Laszuk
Komentarze
Brak komentarzy